- Nie ważne co ci obiecałem i tak nie będę mógł o tobie zapomnieć i pokochać innej. To ciebie kocham i wrócę po ciebie, no chyba, że już mnie nie będziesz chciała - szepnął.
Dotknęłam jeszcze raz jego ciepłych warg.
- Też cię kocham i będę na ciebie czekać - obdarzyłam go wymuszonym uśmiechem. - Damy radę.
- Pospiesz się Kurek - usłyszałam głos za plecami Bartka.
- Chwila, no - odkrzyknął.
Przytulił mnie jeszcze i pocałował w głowę.
- Będę tęsknił.
- Ja bardziej. Bądź szczęśliwy - powiedziałam.
- Ty też - uśmiechnął się i wypuścił mnie z objęć. - Do zobaczenia.
Nie odpowiedziałam, patrzyłam tylko ze łzami w oczach, jak sięga po walizkę i oddala się w stronę samochodu. Odwrócił się jeszcze przed drzwiami i pomachał nam smutno. Odmachaliśmy mu wszyscy, a on zniknął we wnętrzu pojazdu.
- Do zobaczenia - szepnęłam pod nosem, a auto ruszyło i po chwili opuściło parking.
Długo patrzyłam w miejsce, gdzie zniknęło i czułam jak łzy co raz bardziej cisną mi się do oczu. Potem ktoś podszedł do mnie, odwrócił i przytulił do siebie. Dałam upust wszystkim swoim łzom i zaczęłam szlochać temu komuś w koszulkę.
- Już cicho, spokojnie... - usłyszałam troskliwy głos Piotrka, a potem poczułam jak gładzi mnie po plecach. - Albo nie. Wypłacz się. Tak, wypłacz. Czasami to dobrze robi.
- Piotrek? - zapytałam, kiedy się już lekko uspokoiłam. - Zrobisz coś dla mnie?
- Tak?
- Zabierz mnie do domu - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
- I tak miałem zamiar to zrobić - oznajmił i pociągnął mnie w stronę mojego samochodu. Wpakował mnie na miejsce pasażera, a sam usiadł za kierownicą. - Ładne masz te autko - powiedział, po pewnym czasie.
Chyba chciał trochę rozluźnić atmosferę. No cóż, słabo mu to wyszło.
- Dzięki - wysiliłam się na słaby uśmiech. - Dostałam od taty na urodziny.
- Oł - Pit się chyba lekko zmieszał. - No cóż...
Po zaparkowaniu, wysiedliśmy, wdrapaliśmy się po schodach i weszliśmy do mieszkania. Przez ten czas przestałam już płakać, jedynie wyraz twarzy miałam niezbyt wesoły i moje oczy były wyraźnie czerwone i spuchnięte. Udałam się do łazienki i przemyłam twarz lodowatą wodą. Ulżyło... Wytarłam się mięciutkim ręcznikiem i skierowałam się do salonu, gdzie na kanapie siedzieli wszyscy lokatorzy i wpatrywali się we mnie niepewnie.
- Co tam oglądacie? - walnęłam się na fotel, z uśmiechem na twarzy. Szkoda, że to co na zewnątrz nie oddawało tego co działo się ze mną wewnątrz. - Znowu te kreskówki? No co się patrzycie jakbyście ducha zobaczyli? Lepiej jakąś dobrą muzę włączcie. Vivę czy coś w tym stylu...
- Jak się czujesz? - zapytał Zibi.
- Świetnie. Wybitnie wręcz - uśmiechnęłam się. - Wiecie, co? Mam pomysł - wstałam i udałam się do kuchni. Otworzyłam barek i wyjęłam z niego butelkę czerwonego wina. Przeklęłam się kilka razy w duchu, że co ja w ogóle wyprawiam, ale wzięłam alkohol i wróciłam do chłopaków. - Napijecie się? - zapytałam, wymachując butelką.
- To chyba nie jest za dobry pomysł... - zaczął Michał.
- Już nie przesadzajcie. Ze mną się nie napijecie? Ze mną? - popatrzyłam na nich po kolei.
- Ja tam chętnie - Zbyszek zatarł ręce.
Wstał i poszedł do kuchni, by po chwili wrócić z czterema kieliszkami. Pit też się przekonał i wziął ode mnie wino, by je otworzyć. Po chwili korek wystrzelił, a napój został przelany do kieliszków. Podeszłam do telewizora i zaczęłam skakać po kanałach. Zatrzymałam się na Eska Tv, gdzie właśnie leciał kawałek Davida Guetty. Pogłośniłam i podeszłam do Kubiaka.
- Zatańczysz? - zapytałam i widząc jego zdezorientowaną minę, pociągnęłam go za rękę i już po chwili wirowaliśmy po całym salonie w rytm muzyki.
Potem nadszedł odbijany i w sumie z każdym przetańczyłam po kilka utworów. Po dwóch godzinach byliśmy już lekko podpici. No dobra NACHLANI W TRZY DUPY! W głośnikach rozbrzmiał jakiś powolny utwór. Pit przyciągnął mnie do siebie, ale po chwili stwierdził, że będzie rzygać i pobiegł do łazienki. Podeszłam chwiejnym krokiem do kanapy.
- Zatańczysz, Zibi? - wybąkałam.
- Ale ja nie jestem Zibi.
- Nie ważne - machnęłam ręką i wyciągnęłam, jak się domyśliłam drogą dedukcji, Michała na środek pokoju
Przytuliłam się do niego, a ten objął mnie w pasie. Tańczyliśmy tak, aż do końca piosenki. Kiedy odsunęłam głowę i spojrzałam w jego zielone tęczówki, uśmiechnął się i skierował wzrok na moje usta, które mimowolnie oblizałam językiem. Widziałam, że przybliża swoją twarz co raz bardziej, a jego ciepły i śmierdzący alkoholem oddech drażnił mój nos. Nie poruszałam się, a on był już na tyle blisko, że nasze wargi dzielił jedynie milimetry i w tym momencie poczułam szarpnięcie do tyłu.
Przytuliłam się do niego, a ten objął mnie w pasie. Tańczyliśmy tak, aż do końca piosenki. Kiedy odsunęłam głowę i spojrzałam w jego zielone tęczówki, uśmiechnął się i skierował wzrok na moje usta, które mimowolnie oblizałam językiem. Widziałam, że przybliża swoją twarz co raz bardziej, a jego ciepły i śmierdzący alkoholem oddech drażnił mój nos. Nie poruszałam się, a on był już na tyle blisko, że nasze wargi dzielił jedynie milimetry i w tym momencie poczułam szarpnięcie do tyłu.
- Odbijany - usłyszałam bełkoczący głos Zbyszka i po chwili wpadłam w jego ramiona, by przetańczyć z nim kolejny utwór.
_____________________________________________________________________________
Się w końcu doczekaliście. Mój kuzyn jest niezastąpiony z tym swoim notebokiem <3 W szpitalu mam siedzieć jeszcze do poniedziałku, ale potem wracam do pisania, więc się tak bardzo nie cieszcie :D Dziękuję wszystkim moim wiernym czytelnikom, którzy mimo mojej długiej nieobecności nadal tu zaglądali, bo prześledziłam historię wyświetleń i wyszło bardzo pozytywnie :) Kocham was <3
A teraz coś do rozdziału - nie gniewajcie się na mnie, że opuściłam trochę Kurka. No ale ja tak uwielbiam tego Kubiaka, nawet za to, że był takim chamem i za jego historie, no, że teraz się trochę skupię na nim, ale nie mówię, że przez całą historię, co to to nie :D
Się w końcu doczekaliście. Mój kuzyn jest niezastąpiony z tym swoim notebokiem <3 W szpitalu mam siedzieć jeszcze do poniedziałku, ale potem wracam do pisania, więc się tak bardzo nie cieszcie :D Dziękuję wszystkim moim wiernym czytelnikom, którzy mimo mojej długiej nieobecności nadal tu zaglądali, bo prześledziłam historię wyświetleń i wyszło bardzo pozytywnie :) Kocham was <3
A teraz coś do rozdziału - nie gniewajcie się na mnie, że opuściłam trochę Kurka. No ale ja tak uwielbiam tego Kubiaka, nawet za to, że był takim chamem i za jego historie, no, że teraz się trochę skupię na nim, ale nie mówię, że przez całą historię, co to to nie :D
Ojojjj to chora jesteś? ;c
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia jak najszybciej! ;*
Zdzierżę tego Kubiaka jakoś :P Bo rzeczywiście go lubię, ale w opowiadaniach różnie. Wiem, powtarzam się ale podpadł mi na początku i nie ma u mnie rozgrzeszenia :D
Trzymaj się ;*
Dzięki :**
UsuńZibi mimo że pijany to nie dopuścił do tego, żeby się całowała z Miśkiem, chyba że już nie kontrolował siebie i swoich zachowań:)
OdpowiedzUsuńzdrowiej, zdrowiej, zdrowiej Kochana! a my wierne czytelniczki Cię nie zostawimy!
zapraszam do siebie na nowy, 20 rozdział
http://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com/
pozdrawiam ciepło :*
A to już pozostanie zagadką, czy Zibi wiedział co robi, ale raczej stawiałabym, że nie :p
UsuńDzięki, postaram się zajrzeć :-*
zdrowiej ♥
OdpowiedzUsuńa no i fajny rozdział, mam nadzieje, że ona będzie z Kurkiem ♥
Szybciutko wracaj do zdrowia :) Rozdział świetny. Ach ten Zbyszek. Zawsze musi wkroczyć w kulominacyjnym momencie :D Czekam z niecierpliwością na więcej..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Już jest nowy rozdział na: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
UsuńZapraszam :D
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/ zapraszam na nowe opowiadanie o Grześku Kosoku ;) Mam nadzieję, że wyrazisz opinię :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam E. :)
Nnno. W końcu nadrobiłam :)
OdpowiedzUsuńKochana, łączę się w bólu, ja też choruję :( Ale widzę że poważna sprawa u Ciebie- szpital... Kurczę, wracaj szybko do zdrowia! ;*
"Ze mną się nie napijecie? Ze mną? - popatrzyłam na nich po kolei."- zawsze działa ;p
Kubiak, tak! Tylko czemu po pijaku, chłopaku?! Spróbuj na normalnym gruncie zbliżyć się do naszej bohaterki! Trzymam kciuki za niego. A Kuraś niech nie wraca (przepraszam za to, no ale nic nie poradzę że go nie trawię).
Zibi zareagował, dobrze. Nie powinni się zbliżyć do siebie w takim stanie. I biedny Pit- perypetie żołądkowe nie są zbyt przyjemne...
Trzymaj się cieplutko! S. ;*
+ zapraszam na 10- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Boskie , Boskie , Booooooooskie !! <3
OdpowiedzUsuńŚwieeetny rodział :D Mam nadzieję że ona będzie z Michałem, bo pasują do siebie! Zapraszam - http://zycie-wielka-gra.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń