niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 1.


Budzik zadzwonił o 7.30. Niechętni usiadłam na łóżku i sięgnęłam po telefon. 8 połączeń nieodebranych od Natalii - mojej najlepszej przyjaciółki. Postanowiłam oddzwonić po śniadaniu.

Wstałam i podeszłam do szafy. Ubrałam się w krótkie, dżinsowe spodenki i różową bokserkę. Poszłam do kuchni i zabrałam się za robienie kanapek i kawy. Zjadłam swoją porcję i skierowałam się do łazienki. Po drodze, na obrazku wiszącym niedaleko łazienki, zobaczyłam wsadzoną w ramkę kartkę z autografem Bartka Kurka. Uśmiechnęłam się na same wspomnienie wczorajszego dnia i w tym samym czasie, zobaczyłam zaspanego tatę wychodzącego z pokoju.

- Śniadanie masz na stole - rzuciłam i zniknęłam za drzwiami łazienki.

Umyłam się, swoje długie brązowe włosy związałam w kucyk, delikatnie pomalowałam oczy tuszem i nałożyłam na usta błyszczyk. Wróciłam do pokoju i przypomniałam sobie o Natalii. Złapałam za telefon, na którym wyświetliło się - 4 połączenia nieodebrane. Czego ona może chcieć? Wybrałam numer i wdusiłam zieloną słuchawkę. Po chwili odezwał się zezłoszczony głos Natalii.

- No ile ja mogę do ciebie dzwonić?

- Przepraszam. Spałam.

- Mam do ciebie sprawę - zaczęła Natalia.

- No?

- Paweł mnie poprosił, żebym cię zapytała, ale jak nie będziesz chciała, to nie ma sprawy.

Paweł był starszym, 23 - letnim bratem Natalii.

- Przejdź już do rzeczy - pospieszyłam ją.

- No więc. Paweł dostał propozycję pracy w Niemczech.

- To świetnie - ucieszyłam się.

- I chciałby wyjechać jak najszybciej. Niestety do końca wakacji musi pracować w COS-ie. No chyba,
żeby znalazł kogoś na zastępstwo. Zastanawia się, czy może ty byś nie chciała do zastąpić. Bardzo mu zależy na tej pracy w Niemczech. Proszę, zastanów się.

- A ty nie możesz?

- Przecież ja mam praktyki fryzjerskie, a ty mi mówiłaś, że już dawno chciałaś zmienić pracę.

- No nie wiem...

- I ty się jeszcze zastanawiasz? Kobieto, to jest praca u boku naszych siatkarzy! Podobno całkiem dobrze płacą, jak na 3 dni w tygodniu.

- Zastanowię się.

- Aha, czyli się zgadzasz.

- Ja wcale...

- Paweł będzie ci wdzięczny. Szczegóły dostaniesz na maila. To do zobaczenia - rozłączyła się.
Nienawidziłam tego, kiedy Natalia podejmowała za mnie decyzje. Stwierdziłam jednak, że to wcale nie jest taki zły pomysł. Miałabym więcej czasu dla siebie i na wakacyjny odpoczynek,a zarabiałabym wystarczająco.

- Wychodzę już - powiadomiłam tatę, złapałam za torebkę i wyszłam.

Wzięłam rower i ruszyłam, pustymi uliczkami, w stronę sklepu zoologicznego - Puszek. Odnalazłam Pana Przemka i złożyłam rezygnację z pracy. Następnie usiadłam na ławce przy fontannie i sprawdziłam skrzynkę w telefonie. Natalia napisała, że mam się spotkać z Pawłem o 11.00, przed wejściem do COS-u. Miałam jeszcze 2 godziny. Postanowiłam pochodzić trochę po sklepach. Kupiłam bluzkę z rękawem trzy czwarte i białe leginsy. Zadowolona z udanych zakupów, wsiadłam na rower i ruszyłam w stronę Spały. Po 25 minutach dotarłam na miejsce. Paweł już na mnie czekał.

- Magda nawet nie wiesz, jaki jestem wdzięczny.

- Nie ma sprawy, to dla mnie żaden kłopot - uśmiechnęłam się.

- Chodź, pokaże ci co i jak.

Poszłam z Pawłem do środka. Chłopak pomachał ochroniarzowi identyfikatorem przed twarzą, żebyśmy spokojnie mogli wejść.

- Na czym ta praca ma w ogóle polegać? - zapytałam.

- Tu nie ma konkretnej, jednej rzeczy, którą robisz. Wykonujesz to, co Pan Marek karze ci robić.

- Czyli takie przynieś, wynieś, pozamiataj? No pięknie - westchnęłam.

- Trochę tak, ale to nie jest takie, jakie ci się wydaje. Tu jest naprawdę miła atmosfera, a Pan Marek jest bardzo wyrozumiały.

Przeszliśmy przez długi korytarz i stanęliśmy przed drzwiami nr. 36. Paweł zapukał i weszliśmy do środka.Za biurkiem siedział mężczyzna, na oko po 50.

- Dzień dobry panie Marku, przyprowadziłem Magdę. Mówiłem panu o niej.

- Ah tak. Witajcie. Usiądźcie sobie - powiedział wskazując na kanapkę na przeciwko biurka.

Usiedliśmy.

- Taka szkoda Pawle, że wyjeżdżasz.

- Niech się pan nie martwi - Magda będzie o wiele lepsza ode mnie. To pracowita dziewczyna - powiedział i poklepał mnie po ramieniu.

- Miejmy nadzieje.

Ja pracowita? A to wymyślił. Zachciało mi się śmiać, ale zdusiłam chichot w sobie.

- To ja już może pójdę - powiedział Paweł. - Jutro wyjeżdżam. Muszę jeszcze załatwić parę spraw.

- Nie ma sprawy. Życzę ci powodzenia w nowej pracy.

Mężczyzna wstał i uścisnął dłoń Pawłowi. Następnie chłopak odłożył identyfikator na biurku.

- Już mi nie będzie potrzebny - powiedział i wyszedł.

- A więc Magdalena, tak?

- Magda.

- Dzisiaj jeszcze nie będziesz zaczynała pracy. Pracujesz w poniedziałki, środy i piątki. Dzisiaj musisz obeznać się trochę z całym budynkiem.

Wręczył mi mapę i identyfikator.

- Z tym będziesz mogła wejść, gdzie tylko zechcesz. Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała,to cały dzień powinienem być tutaj.

Skinęłam głową i wyszłam. Rozwinęłam mapę i przestudiowałam ją. Natknęłam się na pomieszczenie z oznaczeniem - Sala Treningowa (Boisko do siatkówki). Postanowiłam rozpocząć w tym miejscu.

Dotarłam go obszernych drzwi i pchnęłam je z nie małą siłą. Na sali trenowali siatkarze. Ostrożnie zamknęłam drzwi, nie chcąc zwracać na siebie uwagi. Jednak nie wyszło mi do końca tak, jak chciałam i drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Spojrzenia wszystkich skierowały się w moją stronę.

- Patrzcie chłopaki, ktoś nas odwiedził - powiedział jeden z siatkarzy.

Wszyscy jednocześnie podbiegli do mnie.

- Kto ty? - zapytał libero - Krzysztof Ignaczak.

Dziwnie się czułam stojąc przy takiej ilości olbrzymów.

- Dajcie dziewczynie oddychać - usłyszałam znajomy głos.

Przez tłum przecisnął się Bartek Kurek.

- Magda? - zapytał szczerze zdziwiony - Co ty tu robisz?

- Pracuję.

- To wy się znacie? - zapytał Igła.

- Od wczoraj - uśmiechnął się Bartek

- Czyli, jesteś nowym pracownikiem tak? - zapytał Piotr Nowakowski.

- No, tak.

No przecież chyba powiedziałam, że tu pracuje, nie?

- Chłopaki, bierzemy ją.

- Co?! -krzyknęłam.

Ale mimo moich protestów, Piotrek przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł na środek boiska.

- O co chodzi? - zapytałam z irytacją w głosie.

Co on sobie wyobraża?

- Mamy taki zwyczaj, że sprawdzamy każdego nowego pracownika na boisku i stwierdzamy, czy się nadaje - wyjaśnił Bartek. - Umiesz grać?

- W liceum grałam w drużynie, ale przy was to ja nic nie potrafię. Nie chce grać - powiedziałam stanowczo.

- Dasz rade - zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu. - Biorę ją do drużyny! - powiadomił resztę.

- Ale ja nie mam żadnych ubrań na zmianę. Proponuje zagrać następnym razem - powiedziałam i wbiłam w niego groźny wzrok.

Bartek jęknął, ale zgodził się.

- Chłopaki dzisiaj nie gramy - ogłosił. - Ale nie myśl sobie, że ci darujemy - zaśmiał się.

Pożegnałam się i wyszłam. Wróciłam do studiowanie mapy. Odwiedziłam jeszcze kilka miejsc i po godzinie wróciłam do domu

I tak rozpoczęła się moja przygoda z siatkarzami.

5 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać, kiedy Magda zagra z chłopakami w siatkę hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta Magda to jakaś wredna jest przynajmniej tak mi się zdaję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada.

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
  4. w Spale nie ma żadnego oznaczenia boisko do siatkówki :)

    OdpowiedzUsuń