- Chodźmy do fontanny - zaproponowałam.
- Okej.
Dalej szliśmy w milczeniu. Starałam się wymyślić jakiś ciekawy temat, aby przerwać tę niezręczną ciszę.
- Wy zawsze atakujecie na siebie z taką siłą? - zapytałam.
- Zazwyczaj tak, ale dla nas to normalne - zaśmiał się Bartek.
- Matko.
- Dlaczego wbiegłaś pod tą piłkę?
- Chciałam pokazać, że jestem dobra. Trochę mi nie wyszło - wymamrotałam. - A co nie wolno?
- I tak ci dobrze szło.
- Taa...
Po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce. Podbiegłam do fontanny i usiadłam. Obmyłam twarz wodą - takie ochłodzenie dobrze mi zrobiło. Po chwili poczułam na sobie zimny strumień. To Bartek ochlapał mnie wodą.
- Ej!
- Tylko pomogłem ci się ochłodzić - zaśmiał się.
- Ja ci tu zaraz dam ochłodzenie! - krzyknęłam i zakryłam strumień palcami tak, żeby poleciał wprost na siatkarza.
- Tak za mną pogrywasz? - powiedział, wciąż się śmiejąc. Podbiegł do mnie i przerzucił sobie przez ramie. - No to czas na kąpiel - zachichotał.
- Nie! - zaczęłam okładać go pięściami i wierzgać z całych sił.
- No nie wiem, nie wiem - powiedział, udając zamyślonego - Pod warunkiem, że dasz się zaprosić na lody.
- No dobra, tylko mnie puść - powiedziałam, poddając się.
Bartek ostrożnie posadził mnie z powrotem.
- Wariat - zaśmiałam się i szturchnęłam go w ramie.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile i poszliśmy do lodziarni. Bartek zamówił dla nas po pucharku lodów i zajęliśmy wolny stolik.
- Mogę się o coś ciebie zapytać? - zapytał nieśmiało.
- Pytaj.
- No wiesz... Co się stało z twoją mamą?
Westchnęłam.
- Jak nie chcesz, to nie odpowiadaj. Zrozumiem.
- Nie, to nie tak. To nie jest żadna tajemnica - zginęła w wypadku, kiedy miałam 4 lata, od tamtej pory wychowywał mnie mój tata - odpowiedziałam.
- Ach tak. Przykro mi.
W tym czasie kelnerka przyniosła nam lody. Trzepotała rzęsami i kierowała zalotne uśmieszki w stronę Bartka. Kiedy odeszła, wybuchliśmy gromkim śmiechem.
- Chyba się jej spodobałeś - powiedziałam, próbując lodów. Były przepyszne.
- Ja się każdej podobam - zaśmiał się. - Która by nie chciała takiego faceta jak ja? - przejechał ręką po włosach i zatrzepotał rzęsami, udając kelnerkę.
W jego wykonaniu wyglądało to przekomicznie. Po chwili oboje nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu.
Po zjedzeniu lodów, udaliśmy się w drogę powrotną. Rozmawialiśmy przeważnie o siatkówce, a dokładniej o kolegach Bartka z drużyny. Dużo się dowiedziałam o naszych kochanych siatkarzach. Potem opowiedziałam mu o Natalii.
- Musisz ją do nas przyprowadzić. Piotrek byłby zachwycony - zaśmiał się.
- Niestety, ona ma chłopaka - oznajmiłam.
- A to nie. Ale i tak ją przyprowadź. A ty masz?
- Co mam? - zapytałam zdezorientowana.
- No, czy masz chłopaka?
- Obecnie nie - uśmiechnęłam się.
W końcu byliśmy już pod moim blokiem. Staliśmy jeszcze przez chwilę, nie bardzo chcąc się rozstać. W pewnej chwili rozległ się dźwięk dzwonka telefonu Bartka. Sięgnął do kieszeni i odebrał.
- Tak? Będę za niecałe pół godziny. Jeszcze z Magdą. No. Trzymaj się.
- Kto dzwonił? - zapytałam.
- Zbyszek. Muszę wracać na trening.
- To ja już pójdę Na razie - powiedziałam i odwróciłam się chcąc wejść do klatki.
Bartek jednak chwycił mnie za rękę i pociągnął z powrotem i mocno przytulił. Odwzajemniłam uścisk. Kiedy Bartek już mnie puścił przybliżyłam się i pocałowałam go w policzek.
- Idź już na ten trening. Spóźnisz się - powiedziałam.
Bartek tylko się uśmiechnął, pożegnał się i wsiadł do samochodu. Obróciłam się na pięcie i weszłam do klatki, później po schodach na drugie piętro i do mieszkania. Taty jeszcze nie było. Poszłam do łazienki i trochę się odświeżyłam. Następnie poszłam do kuchni i zabrałam się za przygotowanie obiadu. Chciałam zrobić Spaghetti. Zrobiłam sos i zaczęłam gotować makaron. W tym momencie usłyszałam odgłos otwieranych drzwi.
- Kto tam? - zapytałam.
- To ja - usłyszałam głos taty - Gdzie jesteś?
- W kuchni.
- Ładnie pachnie - zauważył Robert wchodząc do pomieszczenia.
- Siadaj. Zaraz podam - powiedziałam, odcedzając makaron.
- Spotkałam dzisiaj Panią Lisowską. Podobno Kamil ma przyjechać dzisiaj wieczorem, już na stałe.
- To fantastycznie. Bardzo się za nim stęskniłam - ucieszyłam się.
Kamil to mój przyjaciel od najmłodszych lat. Miał 22 lata. Był ode mnie o 3 starszy. Dwa lata temu wyjechał do Włoch. Nie widziałam go od tamtej pory. Był dla mnie jak brat, którego niestety nie miałam.
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy przygotowany przeze mnie obiad.
- Jak tam w nowej pracy? - zapytał Robert.
- Super. Pan Marek jest na prawdę miłym facetem, a chłopaki z drużyny są ekstra - powiedziałam uśmiechając się.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam je. Za drzwiami stała uśmiechnięta od ucha do ucha Natalia.
- Cześć. Mogę? - zapytała.
- Wchodź - powiedziałam, zapraszając ją do środka. - Natalia przyszła! - krzyknęłam do taty.
Przeszłyśmy do pokoju. Natalia od razu usiadła na czerwonej pufie - jej ulubionym miejscu. Ja usiadłam na łóżku.
- No opowiadaj jak tam w robocie.
- Bartek powiedział, żebym...
- Kurek? - zapiszczała Natalia.
- Tak, Kurek. Powiedział, żebym cię przyprowadziła. Myślałam, że byłaś tam już nie raz. W końcu twój brat tam pracował.
- Paweł nigdy nie chciał mnie zabrać do pracy. Mówił, że zrobię mu siarę i że wszyscy będą uważali, że ma siostrę wariatkę...
Zaśmiałam się.
- Jest w tym trochę prawdy - zachichotałam - Może ja cię też nie będę zabierać.
Natalia złożyła ręce jak do modlitwy.
- Proszę, proszę, proszę. Jesteś moją przyjaciółką, masz obowiązek mnie tam zabrać.
- No dobrze. Tylko masz tam nie wariować - zaśmiałam się.
- Dzięki, dzięki, dzięki - krzyknęła i rzuciła się na mnie. Łóżko jednak było za małe, więc obie wylądowałyśmy na podłodze. Zepchnęłam ją z siebie, śmiejąc się.
- Słyszałaś, że Kamil przyjeżdża? - zmieniłam temat nadal leżąc na podłodze.
- Słyszałam. Super nie? Podobno bardzo się zmienił.
- Już się nie mogę doczekać, kiedy go zobaczę,
Pogadałyśmy jeszcze kilkanaście minut i Natalia musiała już iść. Odprowadziłam ją do drzwi.
- To do piątku - przypomniała mi.
- Do piątku - uśmiechnęłam się.
- Tylko o mnie nie zapomnij. Potem nie dam ci spokoju - zaśmiała się i wyszła.
_________________________________________________________________________
Jeżeli czytacie, to miło by było, gdybyście zostawiali po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Wiedziałabym wtedy, że mam dla kogo pisać :)
Masz masz dla kogo pisać! Między Magdą i Bartkiem zaczyna się coś dziać hehe ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się, że mam jakiś czytelników :)
UsuńPozdrawiam
Potwierdzam komentarz powyżej! Bardzo podoba mi się twój blog
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuje :)
UsuńPozdrawiam :)
Dzisiaj wpadłam na twój blog i muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś. Piszesz prostym językiem, co ja bardzo lubię. Mimo, że po prostu nie trawię Kurka, to i tak będę tu zaglądać :) W bohaterach napisałaś, że pojawi się Kubiak, który trochę namiesza :D Czekam na to z niecierpliwością, bo uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kaśka
No pojawi się pojawi :D Tak samo go uwielbiam, dlatego postanowiłam go tu dać :) Cieszę się, że o tym uprzedziłam, bo widzę, że dzięki temu zyskuje czytelników heh :)
UsuńPozdrawiam
Oj czuję że pomiędzy bartkiem a magdą jest chemia:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/