niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 4.


Kolejnego dnia postanowiłam spotkać się z Kamilem. Zadzwoniłam do niego i umówiliśmy się na 12 w parku. O 11.30 przebrałam się w krótkie spodenki i luźny beżowy top. Wybiegłam z domu i ruszyłam w stronę pobliskiego parku. Kamil już na mnie czekał. Siedział na ''naszej ławeczce'' - mówiliśmy tak na nią w dzieciństwie. Podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.

- Ale się zmieniłeś - powiedziałam, oglądając go od stóp do głów.

Wyglądał o wiele inaczej niż ponad dwa lata temu. Wyprzystojniał, lekko zapuścił swoje blond włosy i zdecydowanie wyrósł - był teraz ode mnie o wiele wyższy.

- Za to ty niewiele - zauważył - Może trochę zmalałaś - zaśmiał się.

Poszliśmy się przejść. Musieliśmy opowiedzieć sobie wszystko. Nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Jednak sprawę z Bartkiem wolałam pominąć. Po dwugodzinnym spacerze poszliśmy do pizzerii. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy pizze. W tym momencie zobaczyłam, jak do pomieszczenia wchodzą Zbyszek oraz Krzysiek z żoną. Zdążyłam tylko się z nim przywitać, bo zaraz napadła ich grupa ludzi prosząc o wspólne zdjęcia i autografy.

- Widzę, że dzięki tej swojej pracy masz niezłe znajomości - zaśmiał się Kamil.

Uśmiechnęłam się tylko. Po kilkunastu minutach w końcu fani dali spokój siatkarzom i ci mogli zająć miejsca. Usiedli niedaleko nas. Zapoznałam ich z Kamilem, a Igła zapoznał mnie ze swoją żoną. Po chwili przynieśli nam pizze więc usiedliśmy przy swoim stoliku. Byliśmy w wyśmienitym humorze i prawie bez przerwy się śmialiśmy. I właśnie za to uwielbiałam Kamila - za to, że mogłam się przy nim wyluzować i poczuć się na prawdę dobrze.

Siedziałam tak, że miałam przed sobą stolik, przy którym siedzieli siatkarze. Zauważyłam, ze Zbyszek co jakiś czas się mi przygląda. Po upływie godziny wyszliśmy z pizzerii.

***

Bartek leżał na kanapie oglądając telewizje. Po chwili usłyszał dzwonek do drzwi.

- Otwarte! - krzyknął.

Do mieszkania wparował Zbyszek.

- Siema stary. A ty co się tak wylegujesz?

- Siema. Czasem trzeba się zrelaksować - odpowiedział z uśmiechem, przenosząc się z pozycji leżącej do siedzącej.

- Mamy piwo?

- W lodówce.

Zibi poszedł do kuchni i po chwili wrócił z dwiema puszkami piwa. Podał jedną Bartkowi i rozsiadł się w fotelu.

- Byłem przed chwilą z Igłą w pizzerii i widziałem Magdę.

- Tak?

- Była z jakimś kolesiem.

Bartek zachłysnął się piwem. Kiedy mu przeszło zapytał:

- I po co mi to mówisz?

- Powinieneś zacząć się martwić.

- Ja? Dlaczego?

- Stary, przecież widzę jak na nią patrzysz. Podoba ci się. Przede mną tego nie ukryjesz.

Bartek uśmiechnął się.

- No dobra. A może wcale nie są razem?

- Widać było, że świetnie się ze sobą bawią. Jeżeli nie są parą, to na pewno wkrótce będą.

Bartek spochmurniał.

***

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zerknęłam na godzinę - 18.12.

- Ale się zasiedziałam - krzyknęłam - mówiłam tacie, że wrócę przed 18.00.

- Odprowadzę cię - zaproponował Kamil.

Zgodziłam się. Wstaliśmy z trawy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Kiedy byliśmy już na osiedlu, Kamil mocno mnie przytulił.

- Cieszę się, że w końcu cię widzę. Te dwa lata były dla mnie udręką. Na prawdę tęskniłem - powiedział i wtulił swoją twarz w moje włosy.

- Też tęskniłam - odpowiedziałam wzruszona.

Staliśmy tak wtuleni w siebie jeszcze parę minut.

- Musze już iść. Tata będzie się martwił - powiedziałam odrywając się - Trzymaj się.

- Uważaj na siebie - powiedział Kamil.

Odwróciłam się i odeszłam.

***

Jeszcze długo stał i patrzył w stronę, w którą odeszła. W końcu pozbierał się i zmusił do powrotu. Już dawno uświadomił sobie, że coś do niej czuje - jakiś miesiąc przed odjazdem do Włoch.
Teraz jest jeszcze ładniejsza niż wtedy. Szkoda, że ona traktuje go jak brata. Wolałby, żeby to było coś więcej.

***

Weszłam do domu w wyśmienitym humorze.

- Cześć tatku. Przepraszam, że się spóźniłam - powiedziałam całując go w policzek. - Mam nadzieje, że się nie martwiłeś.

- Nic się nie stało. Jak jesteś z Kamilem to mam zapewnienie, że nic ci się nie stanie.

- Widzę, że mu ufasz - uśmiechnęłam się.

- To dobry chłopak.

- Wiem.

Nalałam sobie soku i wróciłam do pokoju. Włączyłam laptop i odpaliłam pocztę  Na ekranie pojawiło się - 22 wiadomości nieodebrane - wszystkie od Natalii.

4 komentarze:

  1. Czemu tak krótko? :(
    Świetny rozdział <3
    Mam nadzieje, że z Natalią wszystko w porządku

    OdpowiedzUsuń
  2. Polubiłam tego Kamila :) Mam tylko nadzieje, że nie będzie się wpierdzielał w związek Bartka z Magdą (na tym miejscu postawiłabym Kubiaka hehe).
    Strasznie krótko. Pisz dłuższe rozdziały, bo fajnie się czyta :)
    Pozdrawiam
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ale niech Bartek z nią będzie.
    Zapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń