środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 5.


Nie otwierałam żadnej wiadomości, tylko szybko sięgnęłam po telefon, wybrałam numer Natalii i wdusiłam zieloną słuchawkę.

Po chwili usłyszałam zapłakany głos Natalii.

- Magda?

- Tak. Co jest? Dlaczego płaczesz?

Natalia nie odpowiedziała tylko wybuchła płaczem.

- Poczekaj chwilę. Zaraz u ciebie będę.

Wybiegłam z pokoju.

- Tato idę do Natalii! Biorę samochód! - oznajmiłam, chwytając kluczyki i wychodząc z mieszkania.

Wsiadłam do samochodu i wdusiłam pedał gazu. Po kilku minutach byłam już pod mieszkaniem przyjaciółki.

Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi jej ojciec - Stanisław.

- Dobry wieczór - przywitałam się.

- Ach cześć Madziu. Proszę wejdź. Natalia jest u siebie.

Szybkim krokiem udałam się do jej pokoju. Natalia leżała na łóżku z głową schowaną w poduszkę.

Usiadłam obok niej i poklepałam ją po ramieniu.

- Ej co jest? - zapytałam zatroskana.

Usiadła na łóżku. Podałam jej chusteczki i zaczekałam aż się uspokoi.

- Bo Adam... - zaczęła, pociągając nosem.

- Co ten frajer ci zrobił?!

- On... On zerwał ze mną - powiedziała i znowu wybuchła płaczem.

- Nie płacz. On nie jest tego wart - starałam się ją jakoś pocieszyć.

- Znalazł sobie inną - Olkę. Podobno już od dwóch tygodni mnie z nią zdradzał - załkała.

Nie mówiłam nic. Pozwoliłam aby się do końca wyżaliła i wyładowała swoją złość.

- Tylko się mną bawił - powiedziała już nie płacząc. W jej oczach żarzył się ogień. - Zgniotłabym go jak małego, nędznego karalucha.

- Nie zaprzątaj już sobie nim głowy. Jeszcze pożałuje, że tak cię potraktował. Nędzne prosie - powiedziałam z odrazą - A teraz marsz do łóżka. Wyglądasz jak siedem nieszczęść - popatrzyłam na jej zapuchnięte oczy.

- Musisz wyglądać pięknie na jutrzejsze spotkanie z siatkarzami - uśmiechnęłam się.

Natalia mocno mnie przytuliła.

- A to za co?

- Za to, że jesteś. Kocham cię po prostu siostro - powiedziała uśmiechając się.

- Zawsze do usług - zaśmiałam się. - Ja też cię kocham.

Wyszłam z pokoju każąc Natalii od razu się położyć. Pożegnałam się z jej rodzicami i zeszłam do samochodu. Włożyłam do odtwarzacza płytę Jacksona i pod głosiłam na maksa. Po kilkunastu minutach byłam już w domu. Zjadłam kolację i udałam się do pokoju. Przebrałam się w piżamy i od razu rzuciłam się na łóżko. Po chwili już spałam.

Obudziłam się o 8:30. Mimo, że spałam ponad 10 godzin byłam strasznie śpiąca. Całą noc dręczyły mnie koszmary. Wzięłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się, włosy związałam w kucyk i nałożyłam delikatny makijaż. Następnie zjadłam śniadanie i wyszłam z domu.
Natalia już na mnie czekała. Wsiadłam do jej srebrnego Audi.

- Ale się wystroiłaś - zauważyłam, przyglądając się jej strojowi.

Miała na sobie granatową sukienkę przepasaną czarnym paskiem. Swoje średniej długości blond włosy potraktowała lokówką i rozpuściła. Wyglądała prześlicznie.

- Czyżbyś miała zamiar poderwać jakiegoś siatkarza? - zapytałam.

Natalia zaśmiała się i wcisnęła pedał gazu.

Po kilkunastu minutach zaparkowałyśmy samochód pod Halą i wysiadłyśmy z niego. Weszłyśmy do budynku i skierowałyśmy się do gabinetu pana Marka. Dał mi listę rzeczy, którą miałam dzisiaj zrobić.

- Zaczekasz na mnie w kawiarni, zrobię połowę rzeczy z tej listy i przyjdę po ciebie - powiedziałam do Natalii wychodząc na korytarz.

- Okej tylko się pospiesz, już się nie mogę doczekać.

Zaczęłam wykonywać wszystkie punkty zaznaczone na liście. Musiałam między innymi posprzątać w składziku, uzupełnić mydło, papier i ręczniki w łazienkach oraz odebrać papiery z pobliskiej poczty. Po dwóch godzinach pracy skierowałam się do kawiarni. Byłam z siebie zadowolona bo zrobiłam więcej niż przewidywałam. Usiadłam przy stoliku, gdzie Natalia w najlepsze rozprawiała z Pauliną , która pracowała w tej kawiarni.

- Może chcesz coś? - zapytała mnie Paulina.

- Z chęcią. Poproszę szarlotkę z gałką lodów waniliowych i wodę cytrynową.

- Już podaje.

Paulina poszła zrealizować moje zamówienie i po chwili wróciła z pięknie pachnącym ciastem. Kiedy zjadłam, pożegnałyśmy się z Pauliną i skierowałyśmy się na Salę Treningową. Po drodze natknęłyśmy się na Zbyszka.

- Cześć Magda! - podszedł i mnie przytulił - A to kto? - zapytał wskazując na Natalie.

- Natalia. Moja przyjaciółka. Siostra Pawła, jeżeli go w ogóle pamiętasz.

- Jasne, że pamiętam. Paweł nie mówił, że ma siostrę.

Podszedł i uścisnął dłoń Natalii.

Ku mojemu zdziwieniu Natalia nie wyglądała na spiętą, wręcz przeciwnie - uśmiechała się i swobodnie rozmawiała ze Zbyszkiem. Miałam nadzieje, że nic się nie zmieni, kiedy zobaczy na raz większą ilość siatkarzy. Po chwili weszliśmy na salę.

- Chłopaki Magda przyszła i w dodatku przyprowadziła koleżankę. Ładną koleżankę! - krzyknął i roześmiał się, kiedy wszyscy siatkarze rzucili się na nas.

Zapoznawałam Natalie z każdym siatkarzem, a ta wyglądała na wniebowziętą.

- Dobra to ja idę jeszcze pracować, a ty tu zostajesz - powiedziałam do Natalii - Chłopaki się tobą zaopiekują - zaśmiałam się.

- Nie mam zamiaru się stąd ruszać - zapiszczała.

Poszłam i wróciłam po prawie trzech godzinach wykończona na maksa. Chłopaki odpoczywali siedząc na boisku. Podeszłam do nich i usiadłam obok Bartka. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.

- Gdzie Natalia? - zapytałam przypominając sobie o przyjaciółce.

- Piter się nią zajął - zaśmiał się Igła i wskazał palcem na trybuny. Natalia i Piotrek siedzieli obok siebie i rozprawiali w najlepsze.

- W końcu się Piter zainteresował dziewczynami. Życzę im szczęścia - powiedział Bartman śmiejąc się.

- A gdzie twoja dziewczyna Zibi? - zadrwił Krzysiek, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Nie będę im przerywać. Powiedzcie Natalii, że wróciłam pieszo - oznajmiłam wstając.

- Odprowadzę cię - powiedział Bartek i za chwile znalazł się przy mnie. Siatkarze wymienili znaczące spojrzenia.

Zignorowałam ich i ruszyłam z Bartkiem do wyjścia.

- Zibi mi wczoraj mówił, że widzieliście się w pizzerii - zaczął temat Bartek.

- No tak. Igła też był.

- I podobno byłaś z jakimś kolesiem - kontynuował.

- No tak z Kamilem. I co z tego? - zapytałam zdezorientowana.

- Zastanawiałem się czy... czy może to twój chłopak - powiedział wbijając we mnie spojrzenie.

- Co? Nie! Kamil to tylko mój przyjaciel. Mówiłam przecież, że nie mam chłopaka.

- Aha.

- A co ty taki dociekliwy?
- Nie... po prostu... no... ja... - Bartek zaczął się jąkać.

- Dobra już się nie tłumacz - zaśmiałam się.

Po 40 minutach byliśmy na miejscu.

Staliśmy tak jeszcze przez chwile, rozmawiając.

- To ja już pójdę - powiedziałam. - Na razie.

Bartek szybkim krokiem przysunął się do mnie i delikatnie dotknął ustami moich warg. Kiedy zauważył, że nie mam nic przeciwko, zaczął całować mnie bardziej namiętnie. Po chwili odsunął się.

- Do zobaczenia - uśmiechnął się i odszedł znikając za rogiem.

Zarumieniona weszłam do domu. Robert już wrócił z pracy.

- Obiad jest zrobiony. Odgrzej tylko bo zimny - powiedział rozsiadając się przed telewizorem.

Poszłam do kuchni, odgrzałam kotleta i wzięłam talerz do pokoju. Usiadłam przed komputerem i weszłam na skype. Zobaczyłam, że Natalia jest dostępna więc od razu do niej zadzwoniłam.

- No i jak tam? - zapytałam zaciekawiona.

- Że z Piotrkiem?

- No a z kim?

- Na razie to nic - uśmiechnęła się. - Fajny facet, ale jeszcze nie jestem niczego pewna. Dopiero co rozstałam się z Adamem.

- Ty się nie zastanawiaj tylko działaj - zaśmiałam się.

- Ty mi lepiej powiedz co tam jest między tobą a Kurkiem? Żeby przyjaciółce nie powiedzieć? Teraz to ja się chyba obrażę.

Westchnęłam.

- A skąd ci w ogóle przyszło do głowy, że coś jest między mną a Bartkiem?

- No wiesz, zaproponował, że odprowadzi cię do domu, a zresztą chłopaki później coś tam o was gadali.

- Co gadali?

- Nie powiem ci, jeśli ty mi nie powiesz - uśmiechnęła się złowieszczo.

- No dobra, ale spotkajmy się dzisiaj. Już dawno nigdzie nie wychodziłyśmy.

- Okej. Chodźmy do sklepu z ubraniami. Muszę mamie kupić sukienkę na urodziny to przy okazji mi doradzisz.

- To za pół godziny po ciebie przyjadę.

- Dobra. Pa pa pa.

- Pap.
Rozłączyłam się. Poszłam do łazienki trochę się odświeżyć. Następnie wzięłam torbę i wyszłam przed dom. Wsiadłam do Citroena mojego taty i pojechałam po przyjaciółkę  Po upływie pół godziny wchodziłyśmy już obie do sklepu wskazanego przez Natalie. Każda ściana poobwieszana była sukienkami w przeróżnych kolorach i kształtach.

- Matko Boska! - wyrwało mi się kiedy to wszystko ujrzałam.

Natalia roześmiała się i pobiegła do sprzedawczyni. Coś jej powiedziała, a zaczęła przechodzić obok wszystkich wieszaków i co jakiś czas wyjmować sukienkę  Następnie podeszła do Natalii i wszystko jej podała. Ta uśmiechnięta od ucha do ucha machnęła na mnie ręką żebym poszła za nią. Ruszyłam w ślad za przyjaciółką i weszłam do przebieralni. Na szczęście była dosyć duża więc mogłam sobie spokojnie usiąść na krześle i obserwować Natalie.

- Ty chcesz sobie kupić te sukienkę czy mamie?

- Mamie. Chce tylko zobaczyć jak leży na człowieku i czy jest wygodna. Wezmę po prostu większy rozmiar - uśmiechnęła się.

- No dobra - rozsiadłam się wygodnie.

- No to mów, co w końcu z tym Kurkiem? - zapytała wkładając pierwszą kreacje.

- Bartkiem. Sama nie wiem.

- No to mi wszystko opowiedz.

Zaczęłam jej opowiadać wszystko od momentu, kiedy pierwszy raz spotkałam Bartka aż do dzisiejszego pocałunku.

- Jeju, moja przyjaciółka jest z Bartkiem Kurkiem - zapiszczała Natalia.

- To jeszcze nic oficjalnego.

- To tylko kwestia czasu. On na ciebie leci. Zresztą cię pocałował. Co tu więcej mówić?

Uśmiechnęłam się.

- A teraz mów co gadali chłopaki?

- W sumie to nic takiego. Kiedy wyszliście zaczęły się wiwaty na cześć Bartka - zaśmiała się. - Potem próbowali coś wyciągnąć ze Zbyszka, ale on im nic nie powiedział więc uwzięli się na mnie. Nie wierzyli, że ja sama nic nie wiem. Zresztą ja sama nie mogłam w to uwierzyć - pokręciła głową.

- No przepraszam.

- Dobra już dobra. To, która najlepsza? - zapytała, kiedy ściągnęła z siebie ostatnią sukienkę.

- Moim zdaniem ta brzoskwiniowa i ta turkusowa .

- Mojej mamie chyba bardziej będzie pasowała turkusowa - powiedziała Natalia, przyglądając się obu sukienkom.

- No to bierz turkusową - powiedziałam wstając.

- Czekaj.

- Co jeszcze? - zapytałam przewracając oczami.

- Ta brzoskwiniowa będzie na tobie świetnie wyglądać - powiedziała uśmiechając się i podając mi sukienkę.

- Nie no zlituj się.

- No proszę. Przymierz przynajmniej.

Poddając się, chwyciłam sukienkę i zaczęłam się rozbierać. Kiedy ją założyłam, Natalia wydała z siebie głośne: ŁAŁ!

Okręciłam się dookoła i obejrzałam się z każdej strony. Na prawdę wyglądałam super.

- Bierzemy - zapiszczała Natalia. - Bez dyskusji.

Skinęłam głową i przebrałam się znowu w swoje ciuchy. Następnie poszłyśmy do kasy i kupiłyśmy obie sukienki. Natalia uszczęśliwiona pobiegła do samochodu.

- Tylko gdzie ja ją założę? - zapytałam wsiadając za kierownice. - Będzie tylko leżeć w szafie i się kurzyć.

- Założysz ją na randkę z Bartkiem - wypaliła Natalia uśmiechając się.

- Ale mówiłam ci, że...

- Obiecaj mi.

Zastanowiłam się przez chwilę.

- No dobra.

- Obiecujesz?

- Tak - uśmiechnęłam się i wcisnęłam pedał gazu.



Około godziny 20.00 usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Pobiegłam do pokoju i podniosłam telefon z biurka. Na ekranie wyświetlił się nieznany numer. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i podniosłam telefon do ucha.

- Kto tam?

- Magda? Hej. To ja, Bartek.

- Cześć. Skąd masz mój numer?

- Natalia mi dała.

- Aha. To co chcesz?

- Tak sobie pomyślałem, że no... czy może nie dałabyś się zaprosić jutro na kolacje?

- Bardzo chętnie - uśmiechnęłam się do siebie.

- To ekstra. Przyjadę po ciebie o 18.00. To do jutra.

- Do jutra - pożegnałam się i rozłączyłam.

Zapisałam numer Bartka i poszłam do kuchni uśmiechając się do siebie mimowolnie

_____________________________________________________________.

Trochę długi mi wyszedł, nie powiem, że nie :) Ale to tak specjalnie dla was hehe :*
Mam do was ogromną prośbę:

ZOSTAWCIE PO SOBIE KOMENTARZ!

To mnie na prawdę motywuje do dalszego pisania. Piszcie nawet wtedy, kiedy wam się ten rozdział/ blog nie podobają to może postaram się coś zmienić :)

A teraz: Jak tam spędziliście Sylwestra? I jakie macie noworoczne postanowienia? :)

13 komentarzy:

  1. Jejciu buzi *.*
    Też tak mam z koleżanką na zakupach ^.^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh. Ja tam nie przepadam za kupowaniem ciuchów i zawsze nudzę się jak mops chyba, że coś mi się na prawdę spodoba to mam frajdę :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja to ze słoneczkiem (czyt. Polsat).
    Moje postanowienie to całkowicie oddać się treningom siatkówki i nie olać ani jednego chyba, że z powodów zdrowotnych :)
    A ty?

    A co do rozdziału to bardzo mi się podobał i dobrze, że dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zrobiłam imprezę u siebie w domu heh :)
      Mam identyczne postanowienie :D

      Dziękuje i pozdrawiam

      Usuń
  3. Dobrze ci idzie z tym blogiem. Czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam dopiero dzisiaj na twój blog i po przeczytaniu epilogu postanowiłam przeczytać wszystko. Bardzo mi się spodobało i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż ze zdziwieniem stwierdzam, że z rozdziału na rozdział co raz bardziej zaczyna mi się podobać. Piszesz tak lekko i nawet najprostsze czynności opisujesz tak, że to się po prostu nie nudzi. Życze jak najwięcej weny i mam nadzieję, że kolejny pojawi się już dzisiaj :)

    A co do Sylwestra to spędziłam z dwoma przyjaciółkami:)

    Pozdrawiam
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Tak, pojawi się dzisiaj już niedługo.

      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Przeczytałam epilog i miałam sobie zostawić jeden rozdział na inny dzień, ale nie wytrzymałam i przeczytałam wszystkie od razu :D Bardzo fajnie piszesz. Historia na prawdę bardzo wciąga :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :) Cieszę się, że się podoba :)

      Usuń
  7. Dzisiaj zaczełam cztac i naprawde mi sie spodobal !! ;DD

    Nie obraz sie ale mam pytanie dlaczego ich treningi są takie dziwne? nie ma trenera tylko sami, bartek mogl tak sam sb wyjsc i odprowadzic ja juz w dwoch rozdzialach, i jakos tak mało prawdopodobne by kazdego pracownika brali na sale i z nim grali marnując czas na prawdziwy trening??? Nw, ale tak chcialam ci powiedziec by był ten blog bardziej prawdopodobny.

    ;DDDD Super blog!!

    OdpowiedzUsuń