- Myślałem, że nie przyjdziesz... - zaczął.
- Ja nigdy nikogo nie wystawiam - odezwałam się oschle.
Przywołałam gestem kelnerkę i zamówiłam kawę. Długo się nie odzywał, a ja nie miałam zamiaru zaczynać rozmowy. W końcu to on chciał ze mną pomówić. Po kilku minutach przyniesiono moje zamówienie. Podniosłam kubek do ust i upiłam niewielki łyk napoju.
- Magda, to nie jest tak, jak myślisz... - w końcu się odezwał.
- A więc jak? Może mi to wszystko wytłumaczysz, bo ja nie bardzo rozumiem - powiedziałam całkowicie spokojnie.
- To nie tak, że ja chciałem wyjechać nic ci nie mówiąc. Chciałem to zrobić w odpowiednim momencie, kiedy będę gotowy... To jest dla mnie wielka szansa, taki wyjazd za granice. Na prawdę wielka... Miałem nikłą nadzieję, że pojedziesz tam ze mną. Wiem, głupi byłem...
Popatrzył się na mnie, jakby chciał zobaczyć, czy nie chcę czegoś wtrącić. Gestem nakazałam mu kontynuować, a sama zanurzyłam usta w gorącym płynie.
- Wiesz jak si wkurzyłem na Kubiaka? Nie miał prawa ci tego powiedzieć. Ja miałem to zrobić. Teraz wyszło... no... beznadziejnie. Rozmyślam nad tym, żeby zrezygnować z Dynama... - zawiesił głos.
- Co?! Nie! Nie możesz... - wykrztusiłam. - To dla ciebie zbyt ważne...
- Ty jesteś dla mnie ważniejsza - wbił we mnie spojrzenie. - Kocham cię...
Położyłam dłoń na jego splecionych rękach. Wzdrygnął się, chyba się tego nie spodziewał. Nie mogłam dłużej udawać, że nic dla mnie nie znaczy.
- Ja też cię kocham i dlatego ci nie pozwolę. Rozumiem, to dla ciebie wielka szansa. Rozumiem to, bo cię kocham... - moje oczy zaszkliły łzami. - Po prostu tam jedź. Zapomnijmy o tym, co nas łączyło. Ułóżmy sobie życie na nowo. Oddzielnie...
- Nie będę potrafił o tobie zapomnieć...
- Dasz radę. Zostańmy przyjaciółmi... Czasami wpadniesz odwiedzić starych kupli, nie? - zaśmiałam się, ale wyszło mi to żałośnie, w chwil kiedy po policzkach zaczęły mi mimowolnie płynąć łzy.
- Ale zrób dla mnie jedno.
- Tak?
- Dopóki nie kupisz sobie własnego mieszania, zostań u chłopaków. Przynajmniej będę wiedział, że będziesz bezpieczna. Obiecasz mi to?
Podniosłam się z miejsca i obeszłam stolik, on też wstał. Przytuliłam się do niego.
- Obiecuję - wykrztusiłam przez łzy. - A ty mi obiecaj, że będziesz tam szczęśliwy. Znajdziesz sobie inną lepszą dziewczynę...
Również objął mnie w pasie.
- Żadna nie będzie lepsza niż ty, a nawet równa tobie...
- Ale obiecaj, że nie będziesz odpychał innych dziewczyn tylko ze względu na mnie. - popatrzyłam mu głęboko w oczy. - Niestety nie wierzę w związki na odległość... Po prostu od jutra jesteśmy przyjaciółmi i będziesz miał prawo ułożyć sobie życie z inną. Obiecaj mi to...
- Obiecuję - wtulił głowę w moje włosy. - Obiecuję - dodał szeptem.
***
Siedziałam na miejscu pasażera w samochodzie Bartka. Wpatrywałam się w szybę, po której ciurkiem spływały deszczowe krople. Natalia miała rację. Związek z siatkarzem, to na prawdę ogromne wyzwanie i wytrwałość, a przede wszystkim godzenie się na rozłąkę. Musiałam być twarda. Musiałam to wszystko wziąć na przysłowiową klatę.
Zajechaliśmy do mieszkania Natalii, a następnie pojechaliśmy do domu chłopaków.
- Kiedy wyjeżdżasz? - zapytałam cicho.
- Jutro - oznajmił, wpatrując się w drogę.
Na te słowa zacisnęłam oczy i pięści.
- Dlaczego tak wcześnie? Jeszcze się żadne rozgrywki nie zaczynają chyba. W sumie to się nie znam tak dobrze, ale chyba jeszcze nie...
- Muszę pojechać tam na niecałe dwa tygodnie. Później wrócę na trochę i znowu wyjadę...
Zaparkowaliśmy przed blokiem. Wysiedliśmy z samochodu i szybko przebiegliśmy odcinek od auta do wejścia. Wdrapaliśmy się po schodach i otworzyliśmy drzwi. Od razu przywitał mnie radośnie Maksio. Pogłaskałam go i przeszłam do salonu. W pomieszczeniu zastałam Michał, Piotrka i Zbyszka, którzy nie kryli zadziwienia co do mojej obecności.
- Przygarniecie mnie znowu? - zapytałam, lekko się uśmiechając.
- Jeszcze się pytasz? - Zibi podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. - Ja chcę twoje naleśniki.
Zaśmiałam się.
- Możesz już mnie puścić? - wydusiłam, kiedy już powoli zaczynało mi brakować tlenu.
- Tak, tak. Przepraszam - Zibi uwolnił mnie z uścisku, ale po chwili rzucił się na mnie Piter.
- Już myślałem, że cię nie zobaczę - westchnął teatralnie. - Jednak los znowu nas połączył!
Zaśmiałam się po raz kolejny.
Kiedy Nowakowski również mnie uwolnił, do pomieszczenia wszedł Bartek i uśmiechnął się smutno. Mina od razu również mi zrzedła.
- To co? Może jakiś fajny film? - Piter najwyraźniej chciał trochę rozluźnić atmosferę.
Przytaknęliśmy i rozłożyliśmy się na kanapie i fotelach.
- Co oglądamy?
- Horror - zaproponował Zibi.
- Co oglądamy?
- Horror - zaproponował Zibi.
- Niee - jęknęłam.
- Też jestem na nie. Pamiętam jeszcze co było w Londynie, kiedy Magda zechciał sobie pooglądać horror - odezwał się Cichy.
- Oj tam oj tam - wywróciłam oczami.
- O nie, Piter tam chyba ktoś siedzi - zacytował mnie, za co dostał w łeb poduszką. - Ała! No co? Tak właśnie było!
Wszyscy wybuchli śmiechem.
- Ja to bym obejrzał jakiś dobry film akcji - wtrącił Kubiak.
- Dobry pomysł - przytaknęłam.
- Jestem na tak - krzyknął Zibi.
Po przejrzeniu wszystkich filmów w końcu wybór padł na ''Wanted''. Oglądałam ten film już z pięć razy, ale w dobry towarzystwie nic nigdy nie jest nudne. Piter przywlókł z kuchni ogromną michę chipsów i rozpoczęliśmy seans. Wtuliłam się w Bartka. Chciałam jeszcze, przynajmniej przez ten ostatni wieczór, poczuć bliskość jego umięśnionego ciała. To był nasz ostatni wieczór bycia razem. Chciałam nacieszyć się tą ostatnią chwilą. Bartek gładził mnie po włosach i bawił się ich końcówkami. Nawet nie zauważyłam, kiedy usnęłam wtulona w jego tors.
_______________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą długą nieobecność. Jeszcze tylko przeżyć ten tydzień i już pewnie zacznę dodawać rozdziały bardziej regularnie. Na drugim blogu drugi epizod powinien pojawić się pojutrze, przy okazji zapraszam tych, którzy jeszcze nie zajrzeli - http://crazy-hater-of-volleyball.blogspot.com/.
Polecam też już tradycyjnie tę stronę - http://www.facebook.com/pages/Fakty-i-mity-o-siatkarzach-z-elity/451256334922218
Pozdrawiam wszystkich wiernych czytelników, którzy mimo mojej nieregularności jeszcze tutaj zaglądają oraz tych nowych i zapraszam do komentowania :**
_______________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą długą nieobecność. Jeszcze tylko przeżyć ten tydzień i już pewnie zacznę dodawać rozdziały bardziej regularnie. Na drugim blogu drugi epizod powinien pojawić się pojutrze, przy okazji zapraszam tych, którzy jeszcze nie zajrzeli - http://crazy-hater-of-volleyball.blogspot.com/.
Polecam też już tradycyjnie tę stronę - http://www.facebook.com/pages/Fakty-i-mity-o-siatkarzach-z-elity/451256334922218
Pozdrawiam wszystkich wiernych czytelników, którzy mimo mojej nieregularności jeszcze tutaj zaglądają oraz tych nowych i zapraszam do komentowania :**