Wstałam z ziemi i przetarłam twarz chusteczką. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam jednak wrócić do domu. Michał pewnie zabrał już Tomka z powrotem. Odwróciłam się i powolnym krokiem zaczęłam zmierzać w stronę mieszkania. W głowie starałam się ułożyć wszystko to, co przed chwilą usłyszałam. Nie mogłam uwierzyć w to, co powiedział Michał. Dlaczego Bartek mnie okłamywał?
Po chwili dotarłam na miejsce. Otworzyłam drzwi od klatki i zaczęłam powoli wdrapywać się na trzecie piętro. Nogi i ręce miałam całe roztrzęsione. Stanęłam przed drzwiami i starałam się za wszelką cenę opanować. Kiedy mój oddech się wyrównał, a kończyny zaczęły współpracować, nacisnęłam klamkę. Usłyszałam dziecięcy śmiech zmieszany z innym. Prawdopodobnie należał do Zibiego. Odetchnęłam z ulgą. Odłożyłam torbę na komodę i zdjęłam adidasy. Przeszłam do salonu, gdzie zastałam Tomka, Zbyszka, Bartka i Michała. Ten ostatni spojrzał się na mnie z jakby ulgą. Martwił się o mnie? A niech się martwi. Nic mnie to nie obchodziło.
- Bartek, możemy pogadać? - zapytałam bez przywitania. - Sami - dodałam, starając się opanować drżenie głosu.
- Jak chcesz - wzruszył ramionami i podniósł się z kanapy.
Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do pokoju Kurka. Siatkarz poszedł za mną. Zamknął za nami drzwi. Jeszcze miałam w sobie nadzieję. Nadzieję, że to tylko urojona wyobraźnia Kubiaka. Może chciał w ten sposób nas poróżnić? Podeszłam do okna i zaczęłam wpatrywać się przed siebie. Bartek podszedł do mnie i objął mnie z tyłu.
- O czym chciałaś pogadać? - zapytał, całując mnie w tył głowy.
- Czy to prawda? Prawda, że wyjeżdżasz do Rosji? - zapytałam, nadal patrząc się w nieokreślony punkt za oknem.
Rozluźnił ramiona i długo nic nie mówił. Nie widziałam go, ale wiedziałam, że jest zakłopotany, że nie wie co mi powiedzieć. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Odwróciłam się w jego stronę.
- A więc jednak? - głos mi się załamał. - Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Skąd wiesz? - warknął przez zęby.
- A co to ma do rzeczy? - wbiłam w niego załzawione spojrzenie. - Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć? A może chciałeś wyjechać bez informowania mnie?! - mój głos stał się donośniejszy.
- Kubiak, prawda? - bardziej oznajmił niż zapytał.
Nie dałam po sobie poznać, czy to prawda. Milczałam. Milczałam, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
- Nie chciałem ci mówić, bo... w sumie sam nie wiem dlaczego. Może się bałem? Bałem się, jak to przyjmiesz.
- Myślałeś, że jak powiesz mi przed samym wyjazdem to coś to zmieni? Okłamywałeś mnie!
- Przecież możemy tam pojechać razem. Zacząć wspólne życie. Założyć rodzinę - przysunął się do mnie nieznacznie i ujął moją twarz w dłonie. Strzepnęłam je z impetem.
- Ty chcesz układać sobie życie w Rosji? Ja mam tu pracę, zaczynam studia. Jak ty to sobie wyobrażasz?!
- Zrezygnuj ze studiów, wyjechać możemy po wakacjach...
- Ja nie chcę rezygnować ze studiów! To moja przyszłość. Ja chcę być kimś, chcę spełnić marzenie mojej mamy... Dlaczego nie chcesz pomyśleć o tym co ja czuję? - teraz to już cała chodziłam ze złości, a po policzkach strumykami spływały mi słone łzy. Chyba przez całe życie tyle nie płakałam, co przez ten ostatni czas.
- Magda... ja nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało... Chcę dla ciebie dobrze.
- Mogłeś pomyśleć o tym wcześniej i mi o wszystkim powiedzieć - rzuciłam i odepchnęłam go na bok. Wybiegłam z pokoju. Wpadłam do salonu i nie zważając na zdziwione spojrzenia siatkarzy, podeszłam do Tomka i wzięłam go na ręce. - Wychodzimy, młody - powiedziałam do chłopca i wyszłam z mieszkania, po drodze łapiąc za jego rzeczy.
- Gdzie idziemy? Dlaczego płaczesz? - zapytał, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
- Do cioci Natalii - wypaliłam. - Pokłóciłam się z wujkiem - dodałam. - Ale to nic.
Chłopiec nie zadawał już więcej pytań. Złapaliśmy taksówkę i podjechaliśmy pod dom Natalii. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Dobrze, że jej rodzice znowu wyjechali.
- Magda? Boże, co się stało? - zapytała, kiedy otworzyła drzwi.
- Przenocujesz nas? - popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem.
- Pewnie. Wchodźcie - zaprosiła nas do środka. Wiedziałam, że zawsze mogę na nią liczyć.
- Ja nie chcę rezygnować ze studiów! To moja przyszłość. Ja chcę być kimś, chcę spełnić marzenie mojej mamy... Dlaczego nie chcesz pomyśleć o tym co ja czuję? - teraz to już cała chodziłam ze złości, a po policzkach strumykami spływały mi słone łzy. Chyba przez całe życie tyle nie płakałam, co przez ten ostatni czas.
- Magda... ja nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało... Chcę dla ciebie dobrze.
- Mogłeś pomyśleć o tym wcześniej i mi o wszystkim powiedzieć - rzuciłam i odepchnęłam go na bok. Wybiegłam z pokoju. Wpadłam do salonu i nie zważając na zdziwione spojrzenia siatkarzy, podeszłam do Tomka i wzięłam go na ręce. - Wychodzimy, młody - powiedziałam do chłopca i wyszłam z mieszkania, po drodze łapiąc za jego rzeczy.
- Gdzie idziemy? Dlaczego płaczesz? - zapytał, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
- Do cioci Natalii - wypaliłam. - Pokłóciłam się z wujkiem - dodałam. - Ale to nic.
Chłopiec nie zadawał już więcej pytań. Złapaliśmy taksówkę i podjechaliśmy pod dom Natalii. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Dobrze, że jej rodzice znowu wyjechali.
- Magda? Boże, co się stało? - zapytała, kiedy otworzyła drzwi.
- Przenocujesz nas? - popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem.
- Pewnie. Wchodźcie - zaprosiła nas do środka. Wiedziałam, że zawsze mogę na nią liczyć.
***
- Stary, o co chodzi? - do pokoju Bartka wszedł Pit. Kurek stał oparty o parapet, patrząc przez okno na brunetkę z dzieckiem na rękach, wsiadających właśnie do taksówki. - O co poszło?
- O Rosję - warknął i zacisnął pięści. - A przecież miała się na razie nie dowiadywać - wypadł z pokoju i wpadł do salonu. Szybkim krokiem podszedł do Miśka i złapał go za koszulkę. - Ty... gnido. Jak mogłeś? - zamierzył się na niego, ale ktoś mocno złapał go za nadgarstek.
- Zrobiłem co należało - Michał nie okazywał nawet odrobiny skruchy.
- Przemocą niczego nie zmienisz - odparł spokojnie Zibi. - To nie jego wina. W sumie dobrze, że jej powiedział. Ty byś tego nie zrobił...
- Spieprzaj - warknął Bartek i wyrwał się Bartmanowi, przy okazji puszczając Kubiaka. - Wy nie macie pojęcia, co ten idiota właśnie zrobił. Ona mi tego nie wybaczy, rozumiesz? - wrzasnął. - Nie przechodzę do Dynama - oznajmił po krótkim namyślę. - Mogą mnie zwolnić, ale ja tam nie przejdę!
- Stary, nie wiesz co mówisz - w pomieszczeniu zjawił się Pit. - Prześpij się z tym.
- Nie, to wy nie wiecie co mówicie. Dzwonie do Moskwy - wyjął telefon z kieszeni, ale Zbyszek od razu wyrwał mu ją z ręki.
- Nigdzie nie dzwonisz - powiedział stanowczo. - Ogarnij się i sobie to z nią wszystko ładnie wytłumacz.
- Ona nie będzie chciała ze mną teraz gadać. Nienawidzi mnie - oznajmił łamanym głosem Bartek. - Oddaj mi ten telefon - wyciągnął rękę w kierunku przyjaciela.
- To dla twojego dobra - Zibi schował komórkę do swojej kieszeni.
- Wy nic nie rozumiecie! - wrzasnął. - Ja ją mogę stracić! Jak zwykle nic nie rozumiecie! Wychodzę jej szukać - oznajmił i skierował się w stronę wyjścia, ale Piotrek i Zbyszek zagrodzili mu drogę i zamknęli drzwi na klucz. - Zejdźcie mi z drogi! - krzyknął i odepchnął Pita na bok. Bartman jednak szybko złapał go za koszulkę, a Piter zaraz mu pomógł. Zaprowadzili wspólnie przyjaciela do pokoju.
- W takim stanie nigdzie nie wyjdziesz. Poza tym nie wiesz, gdzie ona jest - odezwał się Pit. - Pogadasz z nią jutro rano.
- Chyba macie rację - Bartek się poddał. - Zrobię to jutro...
________________________________________________________________________________
DALEJ SOVIA! Radość mnie po prostu rozpiera, że Resoviacy już dwukrotnie pokonali Skrę. Kibicuję im całym sercem :p
Oddaje wam kolejny rozdział. Pisałam go ledwo przytomna, więc nawet sama nie umiem ocenić jak mi wyszedł, ale to już zostawiam wam :)
Pozdrawiam :*
- Ona nie będzie chciała ze mną teraz gadać. Nienawidzi mnie - oznajmił łamanym głosem Bartek. - Oddaj mi ten telefon - wyciągnął rękę w kierunku przyjaciela.
- To dla twojego dobra - Zibi schował komórkę do swojej kieszeni.
- Wy nic nie rozumiecie! - wrzasnął. - Ja ją mogę stracić! Jak zwykle nic nie rozumiecie! Wychodzę jej szukać - oznajmił i skierował się w stronę wyjścia, ale Piotrek i Zbyszek zagrodzili mu drogę i zamknęli drzwi na klucz. - Zejdźcie mi z drogi! - krzyknął i odepchnął Pita na bok. Bartman jednak szybko złapał go za koszulkę, a Piter zaraz mu pomógł. Zaprowadzili wspólnie przyjaciela do pokoju.
- W takim stanie nigdzie nie wyjdziesz. Poza tym nie wiesz, gdzie ona jest - odezwał się Pit. - Pogadasz z nią jutro rano.
- Chyba macie rację - Bartek się poddał. - Zrobię to jutro...
________________________________________________________________________________
DALEJ SOVIA! Radość mnie po prostu rozpiera, że Resoviacy już dwukrotnie pokonali Skrę. Kibicuję im całym sercem :p
Oddaje wam kolejny rozdział. Pisałam go ledwo przytomna, więc nawet sama nie umiem ocenić jak mi wyszedł, ale to już zostawiam wam :)
Pozdrawiam :*
SKRA SKRA SKRA! :P Jeszcze pokażą na co ich stać! O!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału? Jakoś brakło mi słów na skomentowanie... Zaskoczona trochę jestem. Jak kocha Bartka to się porozumieją jak nie to Kubiak ją przejmie ;/ Sorry że tak rzeczowo o niej piszę :P Czekam co się dalej okaże :)
Ja tam jestem za Sovią :p
UsuńNo trochę nie wiem, co odpisać xD
Wiedziałam, że tak będzie :) Bartek nie powinien się tak wkurzać. w końcu to jego wina, że nie powiedział Magdzie prawdy.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział (wczorajszy)
Pozdrawiam, no_princess :*
Przeczytany :D
UsuńRównież pozdrawiam :*
kurcze, ale niech ona będzie z tym Kubiakiem, noooooo!! będzie Cię o to męczyć ^_^
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie :*
volleyball-always-in-my-head.blogspot.com
Także pozdrawiam :*
UsuńEeeej, umrę jeżeli Bartek wyjedzie, a ona będzie z Kubiakiem :(
OdpowiedzUsuńZobaczymy, czy będzie powód do umierania xD Ale nie rób tego i tak! :D
UsuńZacznę od meczu- SOVIA, SOVIA, SOVIA!!! Mecz genialny, może z wyjątkiem 4 seta ;p A jak wszedł Zibi, to po prostu skakałam przed telewizorem jak szalona. Ta zepsuta zagrywka- myślałam że go zatłukę! Ale na szczęście (dla niego) wygrali, i jeszcze tylko pozostaje przeżyć Bełchatów.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału- co ten Bartek sobie myślał? Że powie jej w ostatniej chwili a Magda grzecznie się spakuje i z nim wyjedzie? Błagam, tak się nie postępuje z kobietami! A Kubiak dobrze że jej powiedział, zachował się jak należało, Bartek może się tylko od niego uczyć :D
Czekam na więcej, S.
+ zapraszam na nowy, VI rozdział-
http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
W końcu jacyś pobratymcy ;D
UsuńRozdział zaliczony :D