- Nie wiem czy wiesz, ale mieszkasz u nas do końca życia - zaśmiał się Zibi. - Nie dość, że świetnie gotujesz, to jeszcze czasem posprzątasz. Chyba się zastanowię nad zabraniem cię Kurasiowi.
Uśmiechnęłam się tylko i padłam wykończona na kanapę. Po chwili już spałam.
Następnego dnia wstałam wcześnie rano. Zwlokłam się z łóżka i po cichu zamknęłam się w łazience. Wzięłam długą kąpiel i wypróbowałam chyba wszystkie nowe kosmetyki, które sobie ostatnio zakupiłam. Następnie dokładnie wysuszyłam włosy, umyłam zęby i ubrałam się w rurki oraz luźny T-shirt. Kiedy opuściłam łazienkę reszta lokatorów również powstawała. Udałam się więc do kuchni, po drodze kradnąc buziaka Bartkowi i zabrałam się za robienie śniadania. Zrobiłam cały stos kanapek i postawiłam go na stole. Następnie zabrałam się z robienie kaw. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Odebrałam i okazało się, że to Marzena. Zapytała się o adres mieszkania i oznajmiła, że za chwilę będą.. Kiedy stawiałam gotowe napoje na stole rozległ się dźwięk domofonu. Krzyknęłam, że jedzenie na stole i poszłam otwierać gościom. Po minucie już mały Tomek rzucał mi się na szyję. Marzena miała na sobie suknie wieczorową, więc pewnie udawali się na jakiś bal, czy coś. Wręczyła mi tylko małych rozmiarów plecaczek i pożegnała się. Zamknęłam za nią drzwi i odwróciłam się, ale Tomka już nie było. Poszłam do kuchni i zobaczyłam go na kolanach u Michała. Kubiak łaskotał małego, a ten śmiał się wniebogłosy.
Następnego dnia wstałam wcześnie rano. Zwlokłam się z łóżka i po cichu zamknęłam się w łazience. Wzięłam długą kąpiel i wypróbowałam chyba wszystkie nowe kosmetyki, które sobie ostatnio zakupiłam. Następnie dokładnie wysuszyłam włosy, umyłam zęby i ubrałam się w rurki oraz luźny T-shirt. Kiedy opuściłam łazienkę reszta lokatorów również powstawała. Udałam się więc do kuchni, po drodze kradnąc buziaka Bartkowi i zabrałam się za robienie śniadania. Zrobiłam cały stos kanapek i postawiłam go na stole. Następnie zabrałam się z robienie kaw. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Odebrałam i okazało się, że to Marzena. Zapytała się o adres mieszkania i oznajmiła, że za chwilę będą.. Kiedy stawiałam gotowe napoje na stole rozległ się dźwięk domofonu. Krzyknęłam, że jedzenie na stole i poszłam otwierać gościom. Po minucie już mały Tomek rzucał mi się na szyję. Marzena miała na sobie suknie wieczorową, więc pewnie udawali się na jakiś bal, czy coś. Wręczyła mi tylko małych rozmiarów plecaczek i pożegnała się. Zamknęłam za nią drzwi i odwróciłam się, ale Tomka już nie było. Poszłam do kuchni i zobaczyłam go na kolanach u Michała. Kubiak łaskotał małego, a ten śmiał się wniebogłosy.
- Jadłeś śniadanie? - zapytałam chłopca.
- Jadłem, ale i tak zjem - oznajmił i złapał za kanapkę.
- Pewnie niedługo pod nogami będą nam biegały takie mała Bartusiątka - odezwał się Pit.
- Kuraczątka - wtrącił Zibi.
- Trochę jak kurczaki. O zjadłbym kurczaka - rozmarzył się Piter.
- Ty to ciągle coś żresz.
- Pobawisz się za mną wujku? - zapytał chłopiec Miśka.
- Wujek pewnie nie ma czasu - powiedziałam, zajmując miejsce przy stole.
- Ależ ma - oznajmił Kubiak, patrząc na mnie z uśmiechem. - Lubisz samochody?
- Nawet przyniosłem ze sobą! - krzyknął zadowolony malec.
- To leć po nie i zaraz się pobawimy ze wszystkimi wujkami - Michał zdjął chłopca z kolan, a ten wystrzelił jak torpeda i pobiegł do salonu.
Kiedy wszyscy już zjedli, ja zostałam wyznaczona do zmywania naczyń, a chłopcy poszli do salonu bawić się z Tomkiem. Kiedy wszystkie naczynia były już czyste przeszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizję i przyglądałam się zabawie chłopców. Siatkarze byli zachwyceni zdalnie sterowanym samochodzikiem i bawili się jak małe dzieci.
- Może pójdziemy na spacer? - zapytałam chłopca po pół godzinie zabawy. - Do parku na lody.
- Na lody, na lody! - Tomek zaczął skakać ze szczęścia. - Wujku Michale pójdziesz z nami?
Kubiak popatrzył na mnie, a ja skinęłam zachęcająco głową.
- No dobra, ale musisz się słuchać Magdy - chłopiec rzucił mu się w ramiona.
- Obiecuję, że będę grzeczny.
- Mam nadzieję - zaśmiał się Michał.
Założyłam Tomkowi buciki i sobie samej także. Wzięłam torbę i w trójkę wyszliśmy na zalane słońcem podwórko. Mały nie odstępował Michała na krok. Tak słodko razem wyglądali. Co? Nie. To Tomek wyglądał słodko. No dobra może Misiek trochę też...
Uśmiechałam się sama do siebie, nawet nie wiadomo dlaczego. W końcu dotarliśmy do tak wymarzonej budki z lodami. Tomek rzucił się do niej i od razu zaczął zamawiać sobie wielkiego, czekoladowego loda. Jako, że lubiłam go rozpieszczać zgodziłam się. Ja też wzięłam czekoladowego, a Misiek mieszanego. Usiedliśmy z Michałem na ławce, a Tomek pobiegł się pohuśtać na huśtawce. Musiałam mu pomóc na nią wsiąść, bo trudno mu było z jedną ręką. Kiedy chłopiec, uprzedzony przeze mnie, żeby się nie bujał za wysoko, bo może spaść, grzecznie się bawił, my siedzieliśmy w milczeniu. Nikt za bardzo nie wiedział od czego zacząć, więc w ciszy lizaliśmy lody.
- Fajny dzieciak - odezwał się po chwili Kubiak.
- Wiem i chyba cię polubił - uśmiechnęłam się.
- Chyba tak, ale to dziwne, bo jakoś nigdy nie miałem ręki do dzieci.
- No widzisz.
- Ubrudziłaś się - siatkarz uśmiechnął się.
- Co? - lecz nie zdążyłam się zapytać, bo Michał już przybliżył mi dłoń do policzka i starł coś z niego, a następnie przesunął dłonią dalej i założył mi kosmyk włosów za ucho. Popatrzyłam w górę i spotkałam się z głębokim spojrzeniem zielonych tęczówek siatkarza. Uśmiechnął się, a ja mimowolnie zrobiłam to samo. Następnie jego twarz zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do mojej. Nie. Stop. Odwróciłam głowę w drugą stronę, a Michał od razu się odsunął.
- Chyba powinniśmy już iść - oznajmiłam i wstałam z ławki. Zawołałam chłopca, a ten po chwili zjawił się przy nas cały ubrudzony czekoladą. - No jak ty wyglądasz? Szybko do domu i się myć.
Tomek zrobił zawstydzoną minę i złapał Michała za rękę. Do końca podróży ja, ani Misiek nie odzywaliśmy się słowem i wsłuchiwaliśmy się jedynie w opowiadanie chłopca o jego ulubionych postaciach z kreskówek i filmów Disneya...
_______________________________________________________________________________
Tak wiem, że fanki Kurasia znienawidzą mnie za ten rozdział, ale muszę to jakoś przeżyć, no niestety takie życie ;P
Jak macie do mnie jakieś pytania, wątpliwości, to przypominam o blogowym asku. Wystarczy kliknąć w podstronę ''Pytania?''
Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do komentowania :)
Uśmiechałam się sama do siebie, nawet nie wiadomo dlaczego. W końcu dotarliśmy do tak wymarzonej budki z lodami. Tomek rzucił się do niej i od razu zaczął zamawiać sobie wielkiego, czekoladowego loda. Jako, że lubiłam go rozpieszczać zgodziłam się. Ja też wzięłam czekoladowego, a Misiek mieszanego. Usiedliśmy z Michałem na ławce, a Tomek pobiegł się pohuśtać na huśtawce. Musiałam mu pomóc na nią wsiąść, bo trudno mu było z jedną ręką. Kiedy chłopiec, uprzedzony przeze mnie, żeby się nie bujał za wysoko, bo może spaść, grzecznie się bawił, my siedzieliśmy w milczeniu. Nikt za bardzo nie wiedział od czego zacząć, więc w ciszy lizaliśmy lody.
- Fajny dzieciak - odezwał się po chwili Kubiak.
- Wiem i chyba cię polubił - uśmiechnęłam się.
- Chyba tak, ale to dziwne, bo jakoś nigdy nie miałem ręki do dzieci.
- No widzisz.
- Ubrudziłaś się - siatkarz uśmiechnął się.
- Co? - lecz nie zdążyłam się zapytać, bo Michał już przybliżył mi dłoń do policzka i starł coś z niego, a następnie przesunął dłonią dalej i założył mi kosmyk włosów za ucho. Popatrzyłam w górę i spotkałam się z głębokim spojrzeniem zielonych tęczówek siatkarza. Uśmiechnął się, a ja mimowolnie zrobiłam to samo. Następnie jego twarz zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do mojej. Nie. Stop. Odwróciłam głowę w drugą stronę, a Michał od razu się odsunął.
- Chyba powinniśmy już iść - oznajmiłam i wstałam z ławki. Zawołałam chłopca, a ten po chwili zjawił się przy nas cały ubrudzony czekoladą. - No jak ty wyglądasz? Szybko do domu i się myć.
Tomek zrobił zawstydzoną minę i złapał Michała za rękę. Do końca podróży ja, ani Misiek nie odzywaliśmy się słowem i wsłuchiwaliśmy się jedynie w opowiadanie chłopca o jego ulubionych postaciach z kreskówek i filmów Disneya...
_______________________________________________________________________________
Tak wiem, że fanki Kurasia znienawidzą mnie za ten rozdział, ale muszę to jakoś przeżyć, no niestety takie życie ;P
Jak macie do mnie jakieś pytania, wątpliwości, to przypominam o blogowym asku. Wystarczy kliknąć w podstronę ''Pytania?''
Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do komentowania :)
Nie no a ja myślałam, że się pocałują :(( Nie lubię tego xD
OdpowiedzUsuńJak ja lubię tutaj wq Kubiaka i Madzię gdy go odsuwa od siebie! :D hahaha jestem zua! Tzn zła dla fanów Kubiaka:D Ogólnie go lubię jak resztę chłopaków ale tutaj mi pasuje jak kreujesz :D Na początku podpadł i nie ma odwrotu :D
OdpowiedzUsuńhttp://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/ ---> czwórka :)
Heh no jak kto lubi :D
UsuńDzięki za link :)
Dobrze, że jest też Kubiak. Nie tylko ciągle Kurek. Na początku przeczytałam "Skradłam buziaka Bartmanowi" i zaczęłam się zastanawiać, czy przeoczyłam jakiś rozdział. Potem przeczytałam jeszcze raz i zaczęłam się z siebie śmiać. Super rozdział jak zwykle tylko krótki! Dawaj szybko następny ;>>
OdpowiedzUsuńtak, tak, tak!!:) idziesz w dobrym kierunku!!! ^_^
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, kolejny rozdział
volleyball-always-in-my-head.blogspot.com
Heh dzięki :D
UsuńKubiak w roli opiekunki? To mi się podoba! Chociaż miałam nadzieję, że trochę ich poniesie :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Dzięki :D
UsuńRównież pozdrawiam :*
Dzięki :D
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :))
Super rozdział, czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, może Ci sie spodoba :)
http://siatkowka-pisane.blogspot.com/
Dzięki :)
UsuńDzięki też za link :D
Kubiak skradł mi serce na zawsze, małemu Tomkowi też. A Madzi? Mam nadzieję że wszystko pójdzie w tym właśnie kierunku :D Informuj mnie o nowych rozdziałach i w wolnej chwili zapraszam do siebie- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/ Pozdrawiam, S.;)
OdpowiedzUsuń