piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 13.


Dostałam swój własny pokój. Wzięłam klucze i udałam się pod drzwi nr. 166. Kiedy je otworzyłam moim oczom ukazały się dwa łóżka - pewnie nie mieli pojedynczych pokoi. Pierwsze co zrobiłam, to zsunęłam oba łóżka w jedno i zadowolona ze swojej pracy zaczęłam się rozpakowywać. Po chwili do pokoju wpadli Igła i Winiar.

- Puka się, nie? - wrzasnęłam i rzuciłam w nich poduszką. - Mogłam być naga.

- Nam, by to nie przeszkadzało - zaśmiał się Winiar.

- Wypad! Już! - krzyknęłam.

- Nie denerwuj się tak. Przyszliśmy powiedzieć, że za 15 minut kolacja.

- Dzięki, a teraz wynocha - powiedziałam i wypchnęłam ich z pokoju.

Poszłam do łazienki i trochę się odświeżyłam. Następnie się przebrałam i wyszłam na korytarz. Po drodze natknęłam się na Bartka. Wzięliśmy się za ręcę i poszliśmy do stołówki. Musiałam przy nim na prawdę komicznie wyglądać. Między nami było prawie 40 cm różnicy. Wzięliśmy jedzenie ze szwedzkiego stołu i dosiedliśmy się do Winiara, Igły, Rucka i Jarosza. Oczywiście nie odbyło się bez wygłupów. Igła i Winiar postanowili wcielić się w rolę Magdy Gessler  Pozbierali resztki chyba każdej potrawy i zaczęli to wszystko ze sobą mieszać. Wyglądało to ohydnie  a bawili się przy tym jak 5 - latki. Po skończonym posiłku wróciłam do pokoju i od razu walnęłam się na łóżko. Byłam wykończona po podróży. Mój spokój nie trwał jednak długo, bo za chwilę usłyszałam wrzaski na korytarzu, po czym moje drzwi otworzyły się z impetem. Podniosłam się i ujrzałam, wparowywujących do mojego pokoju, Igłę, Winiara, Kurka i Zibiego.

- Możecie mi łaskawie wytłumaczyć, co wy tu do cholery robicie? - zapytałam.

- Pograć w karty przyszliśmy. Mamy chipsy - odparł dumnie Igła, machając torebkami.

- No to, po pierwsze się puka. Po drugie, co to za wrzaski na korytarzu? A po trzecie, dlaczego akurat u mnie?

- Po co mamy chodzić po wszystkich pokojach i zapraszać na karty? Skoro można krzyknąć na korytarzu - powiedział Winiar, siadając obok mnie.

- A u ciebie, z racji, że masz największy pokój - uśmiechnął się Zibi.

- Zaraz przyjdzie reszta - powiedział Kurek, zajmując miejsce po mojej drugiej stronie.

Po chwili pojawiło się jeszcze kilku siatkarzy. Między innymi: Pit, Guma, Ruciak, Jarosz, Łukasz i Możdżon. Jakimś cudem upchnęli się wszyscy na podłodze.

- A gdzie Dziku? - zapytał Zibi Pita.

- Nie przyjdzie. Źle się czuje czy coś - odpowiedział niepewnie Cichy. Nie potrafił kłamać, widać było, że nie mówił prawdy.

Bartman wzruszył ramionami i zabrał się z tasowanie, a następnie rozdawanie kart. Grali w pokera. Ja z racji, że nie miałam najmniejszego pojęcia, jak się w to gra, jedynie się przyglądałam i co jakiś czas podjadałam Bartkowi chipsy. Po dwóch godzinach protestów, kłótni, wrzasków i bliżej mi nie określonych zachowań, w końcu wszyscy powracali do swoich pokoi. Kiedy zamknęłam za nimi drzwi, wyjęłam z torby swój ręcznik i udałam się do łazienki. Zdjęłam ubranie i weszłam pod prysznic. Przekręciłam kurek, ale ze słuchawki nic nie leciało.

- Cholera - zaklęłam pod nosem.

Założyłam bieliznę, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z pokoju. Zapukałam do pierwszych drzwi na prawo. Nikt nie odpowiadał. Pociągnęłam za klamkę - zamknięte. Powtórzyłam czynność przy kolejnych drzwiach - to samo. W końcu przy trzecim pokoju z rzędu usłyszałam - proszę. Weszłam i zobaczyłam z zaciekawieniem przyglądających mi się - Kurka, Bartmana, Pita oraz Kubiaka.

- Może się ubierz, a dopiero potem w odwiedziny - zaśmiał się Bartek.

- Ale to pewnie tak specjalnie dla ciebie - uśmiechnął się znacząco Bartman.

- Tylko, że ja tu, przecież nie mieszkam.

- A no to chyba powinieneś się czuć zazdrosny.

- O ciebie? Błagam.

- No to może o Dzika?

- Tu chyba muszę się poważniej zastanowić...

- Sugerujesz, że Dziku ma lepsze branie ode mnie?

- Panowie, czy mogę przerwać wam tę jakże bezsensowną konwersację? - wtrąciłam.

- Jasne. Nawijaj - powiedział Pit.

- No to, tego, u mnie nie ma wody, przynajmniej pod prysznicem... - zaczęłam

- U nas jest. Zapraszamy - przerwał mi Piter.

- Dzięki - odetchnęłam i zniknęłam za drzwiami łazienki.

Po 15 minutach usłyszałam walenie do drzwi.

- Czego? - wydarłam się.

- Ile ty tam siedzisz? Wyłaź już! Mam pilną potrzebę - usłyszałam głos Bartmana.

- Masz tyle pokoi. Dlaczego nie możesz iść gdzie indziej? - starałam się przekrzyczeć szum wody.

Usłyszałam coś, co brzmiało jak: Te kobiety... Jeszcze się odwdzięczę  a po chwili dobiegł mnie odgłos trzaśnięcia drzwiami.

Po kilku minutach wyszłam z pod prysznica i dopiero sobie uświadomiłam, że nie wzięłam nic do ubrania. Owinęłam się ręcznikiem i opuściłam łazienkę. W pokoju siedział jedynie Kubiak. Nie odzywając się, podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę - nic. Spróbowałam jeszcze raz, ale drzwi ani drgnęły.

- Masz może klucz? - zapytałam Kubiaka.

- Bartman ma - odpowiedział zupełnie spokojnie. Aż mnie wmurowało. - A co?

- Drzwi są zamknięte - odpowiedziałam, ciągnąc ponownie za klamkę.

- Zbyszek pewnie je zamknął. Zadzwoń do niego.

- Tylko, że zostawiłam telefon w pokoju - oznajmiłam.

- To dam ci swój - powiedział podając mi komórkę. Niepewnie ją od niego wzięłam.

Wybrałam numer Zibiego i przesunęłam zieloną słuchawkę.

- No, co tam, Dziku? - usłyszałam śmiech Zibiego.

- Chodź tutaj i otwórz te cholerne drzwi - wydarłam się do słuchawki.

- Cześć Magda. A po co mam to robić skoro twoje łóżko jest taakie wygodne?

- Jesteś w moim pokoju? - zapytałam starając się zachować spokój.

- Hmm... tak - zaśmiał się. - Było nie zostawiać otwartych drzwi. A teraz życzę dobrej nocy - powiedział po
czym się rozłączył.

- No kur... cze pieczone - powiedziałam, oddając telefon Kubiakowi.

- Zaraz dam ci jakąś koszulkę. Nie będziesz mi tu paradowała w takim stroju - oznajmił Kubiak i zaczął
grzebać w szafie.

Następnie podał mi jakiś ogromny, czarny T-shirt. Poszłam do łazienki i założyłam go. Sięgał mi do połowy ud. Następnie wyszłam i położyłam się na łóżku Bartmana. Michał skupiał się na jakimś filmie lecącym właśnie na TVN. Dlaczego był dla mnie dzisiaj taki miły? Czyżby nagle zechciał się ze mną zakolegować?

- I co się tak gapisz? - nagle moje dobre wrażenie o nim poszło w niepamięć.

- Zastanawiam się, jak można być takim kretynem - warknęłam.

- No ty to raczej powinnaś wiedzieć - zjechał mnie wzrokiem.

- Nie mam zamiaru tego znosić - powiedziałam. - Dzwoń do Bartka, żeby mnie stąd zabrał.

- Z przyjemnością - odparł i sięgnął po telefon. - Kuraś twoja dziewczyna cię potrzebuje - powiedział do słuchawki, po czym rzucił we mnie telefonem.

Obdarzyłam go pogardliwym spojrzeniem, a następnie podniosłam ją do ucha.

- Bartek?

- No co jest?

- Mam do ciebie prośbę. Możesz pójść do mojego pokoju i coś zrobić, żeby Bartman wypuścił mnie ze
swojego?

- Zamknął cię w swoim pokoju? - Kurek zaczął się śmiać.

- To nie jest śmieszne.

- No dobra. Już lecę. Poczekaj chwilę - powiedział i rozłączył się.

- I co, twój wybawiciel przybędzie na swoim białym rumaku? - zapytał Kubiak z nutką pogardy w głosie.

- Och, zamknij się - rzuciłam w niego telefonem tak, że niechcący dostał w nos. A może i chcący - uśmiechnęłam się do siebie.

- Bawi cię to? - zapytał, trzymając się ręką za nos.

- Bawi - zaśmiałam się.

Po paru minutach usłyszałam dźwięk otwieranego zamka, a po chwili do pokoju wparował Bartman.

- Dobra wygrałaś - wydyszał. - Wynocha.

Zadowolona z siebie, wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie Bartek w towarzystwie Winiara, Pita, Igły i Łukasza .

- Co wy mu zrobiliście? - zapytałam, nie mogąc powstrzymać śmiechu.

- Tajemnica - odpowiedział Żygadło, po czym razem z Krzysiem, zniknęli za drzwiami swojego pokoju.

- Dzięki - krzyknęłam za nimi, a następnie udałam się do pokoju numer 166.

Położyłam się na łóżku i wtuliłam twarz w poduszkę. Nie dane mi jednak było nacieszyć się spokojem, ponieważ po paru minutach ktoś zapukał.

- Otwarte! - krzyknęłam, nie racząc się podnieść.

Usłyszałam jak ktoś ostrożnie otwiera drzwi, wchodzi i kładzie się obok mnie. Po perfumach poznałam Bartka. Czułam na szyi jego ciepły oddech. Odwróciłam się i delikatnie musnęłam ustami jego wargi.

- Co ty tu robisz? - zapytałam.

- Nudzi mi się - szepnął, po czym mnie pocałował.

- Jest po 23. Mógłbyś iść spać - zaśmiałam się.

- Jak mi się nie chce. Wolę pobyć z tobą - powiedział i uśmiechnął się akurat w ten sposób, który tak na mnie działa.

- To co chcesz robić? - zapytałam, opierając głowę na łokciu.

- Chyba mam pomysł - uśmiechnął się łobuzersko, po czym wstał i zamknął drzwi na klucz.

________________________________________________________________________________
Aaaa mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za skończenie w takim miejscu ;P
A teraz mam takie pytanie nie związane z blogiem: Macie, lub może chcecie mieć tatuaż? Jak tak, to jaki i gdzie? :)

15 komentarzy:

  1. Hmm zastanowię się nad zabiciem! Mam nadzieję, że opiszesz w następnym co tam się wydarzyło, jeżeli się coś wydarzyło oczywiście:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. NO tak nie można.. Ja przez cały jutrzejszy dzień będę się denerwować jeszcze bardziej.. :)

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie denerwuj się :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. U mnie właśnie nowy rozdział się pojawił. Serdecznie zapraszam :D

      http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

      Pozdrawiam raz jeszcze :)

      Usuń
  3. Uduszę, zadźgam, powieszę, podpalę, potne na kawałki no !
    Jejku ty chcesz mnie chyba do szały doprowadzić... ale rozdział świetny. Winiarski zboczuszek ^.^ Bartman całkiem niezły pomysł miał :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry poker nie jest zły :D A już myślałam, że wydarzy się coś pomiędzy Magdą , a Dzikiem ;) Ciekawe co z tym Bartkiem tam robią :D Czekam na kolejny i zapraszam do siebie, bo też pojawił się nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj do jutra, a się wyjaśni :p
      Wpadnę z chęcią :)

      Usuń
  5. No to po kolei ;)
    - Wyobraziłam sobie te 40 cm różnicy hehe masakra! :D
    - No z tą wodą to niezłe było ^.^ i te rozkminy Zibiego z Bartkiem. Powalające :)
    - Bartman i te jego pomysły...
    - A już myślałam, że Kubiak się miły dla Magdy zrobi, ale ona też powinna wyluzować...
    Już niecierpliwie czekam na kolejny. Ciekawe co tam między Bartkiem a Magdą się wydarzyło ;)
    Pozdrawiam :*
    Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne, fajne :D nie ma tatuażu, nie zrobię sobie, ale mi się podoba taki jak ma Bartman i jakbym była siatkarką, to bym sobie taki zrobiła xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow... No czekam na więcej. PROSZĘ, napisz szybko następny ;*

    Zapraszam do mnie http://siatkowkanaszymzyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń