wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 21.


Rano obudził mnie Maks, najwidoczniej domagający się wyjść na dwór. Zaspana wylazłam z łóżka i poczłapałam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i ubrałam się w dresy i bluzę. Założyłam pieskowi smycz i wyszłam przed blok. Po 20 minutowym spacerze wróciłam do domu. Wzięłam prysznic i przebrałam się. W drodze do kuchni sprawdziłam sms-a od Natalii.

''Spoko. Może o 18.00 w parku? :)''

''Okej. To do 18.00 :*''

''Do 18.00 :* Mam dla ciebie newsa.''

Zablokowałam telefon i schowałam go do kieszeni. Zrobiłam sobie kanapki z dżemem i kakao. Pochłonęłam to w szybkim tempie, cały czas zastanawiając się, co takiego ma mi do przekazania Natalia. O 9.30 założyłam buty i opuściłam mieszkanie. Wsiadłam do samochodu i powoli ruszyłam w stronę Spały. Kiedy dotarłam na miejsce, miałam jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia pracy, usiadłam więc na ławce i z zamkniętymi oczami napawałam się pięknym, słonecznym dniem. Po chwili poczułam, jak ktoś obejmuje mnie ramieniem. Zaskoczona uniosłam powieki i spojrzałam się w bok. Był to Kurek.

- Siema, piękna - delikatnie pocałował mnie w usta.

- Hej, przystojniaku - zaśmiałam się.

- On przystojny? Błagam cię. - koło nas znalazł się Zibi. - Ja nadal nie wiem, co ty w nim widzisz.

- Spieprzaj Bartman - powiedział Bartek. - Jestem najprzystojniejszym siatkarzem pod słońcem.

- Na jakiej planecie? Spójrz na mnie. Tak wygląda prawdziwy przystojniak - Zbyszek dumnie wypiął pierś.

- Śmieszne, bardzo śmieszne.

Mało brakowało, a spadłabym z ławki. Nie mogłam opanować śmiechu i widziałam, że troszkę dalej inni siatkarze też śmieją się jak dzicy.

- Nie spóźnisz się przypadkiem? - zapytał Bartek.

Spojrzałam na zegarek 10.12.

- O cholera. Już jestem spóźniona! - krzyknęłam i pędem wbiegłam do budynku.

Po chwili wpadłam, zdyszana do gabinetu pana Marka. Na szczęście nie dostało mi się za spóźnienie. O 16.00 skończyłam pracę i wróciłam do domu. Ojca jeszcze nie było - pewnie miał wieczorną zmianę. Na obiad zamówiłam sobie pizze. Po pół godzinie dostarczyli mi ją do drzwi. Usiadłam z pudłem na kanapie i włączyłam sobie transmisję Igrzysk. Razem z Maksem, który strasznie domagał się posiłku, pochłonęliśmy pizze w 15 minut. O 17.50 złapałam za torbę, założyłam Maksiowi smycz i skierowałam się do pobliskiego parku. Natalia już na mnie czekała.

- O matko, to ten słodziak od Bartka? Jaki śliczny - Nat podbiegła do Maksa i wzięła go na ręce. - Jak się wabi?

- Maks.

- Jest taki słodki. Kto jest piękny? No kto jest taki piękny? Ty jesteś, wiesz? Najsłodszy piesiuniek na świecie - Nat zaczęła do niego gadać.

- Dobra, starczy już - zaśmiałam się i zabrałam psa z rąk przyjaciółki. - To co masz dla mnie za wiadomość?

- Może się przejdziemy? - Natalia się lekko zmieszała.

- Okej - zgodziłam się.

Po krótkim spacerze, przysiadłyśmy na ławce.

- Nat?

- Hmm?

- Powiesz mi w końcu czy nie?!

- No okej. Tylko obiecaj, że nie będziesz zła.

- Zobaczymy...

- Obiecaj - powiedziała stanowczo.

- No dobra. Obiecuję - przewróciłam oczami.

- Bo wiesz... ja... ja postanowiłam dać Adamowi jeszcze jedną szansę.

- Co?! - wykrzyknęłam na cały park. - Zgłupiałaś do reszty?!

- Oj no bo on powiedział, że się zmienił i że przeprasza mnie bardzo, i że nie może beze mnie żyć...

- Nat on cię zdradził. Zdradził cię.

- Obiecałaś, że nie będziesz zła...

- Jak mogę nie być zła, jak moja przyjaciółka robi najgłupszą recz w świecie? On zranił cię raz, to zrobi to znowu...

- Ludzie się zmieniają...

- Przemyśl to jeszcze, błagam, przemyśl...

- Tu nie ma już nad czym myśleć. Już się zgodziłam i znowu jesteśmy razem.

- Obyś się tylko nie myliła, bo jeżeli ci coś zrobi, to pożałuje.

- Muszę już iść -  spojrzała na zegarek. - Prosze cię nie bądź zła...

- Postaram się, tylko uważaj na niego. To do zobaczenia - przytuliłyśmy się i Natalia poszła w swoją stronę.

Nie miałam ochoty wracać do domu. Wyciągnęłam więc telefon i wybrałam numer do Bartka.

- Spotkamy się? - zapytałam, wcześniej się witając.

- Okej. Gdzie jesteś, to przyjadę po ciebie?

- Zaczekam pod moim blokiem.

- Spoko. Za 10 minut będę - rozłączył się.

Powoli poczłapałam, z Maksem u boku, na swoje osiedle. Po chwili ujrzałam kurkowy samochód. Wsadziłam psa na tylne siedzenie, a sama zajęłam miejsce pasażera. Pocałowałam Bartka na powitanie.

- To gdzie masz ochotę pojechać? - zapytał.

- Mam ochotę na ogromną porcję lodów - uśmiechnęłam się.

- Już się robi - odpalił silnik i ruszyliśmy w stronę lodziarni.

Weszliśmy do małego budynku i zajeliśmy miejsce w rogu. Zamówiliśmy sobie ogromne pucharki i czekaliśmy na zrealizowanie zamówienia.

- Pamiętasz nasz pierwszy wypad na lody? - zapytał Bartek, łapiąc mnie za rękę.

- Doskonale pamiętam. Mokro wtedy było - zaśmiałam się.

- Noo. To było po tym jak dostałaś od Zbyszka.

Roześmiałam się.

- Staare dobre czasy...

- Jakie stare? Nawet miesiąc nie minął. A po za tym, o wilku mowa - powiedział, wskazując palcem na drzwi.

W wejściu stali Bartman i Kubiak.

- No pięknie - westchnęłam bezgłośnie.

- Chłopaki. Dawajcie tutaj - Bartek machnął na nich ręką.

- Nie będziemy wam przeszkadzać, zakochańce? - zapytał Zibi, siadając obok mnie.

- No, co ty - uśmiechnęłam się. - Miło was widzieć - specjalnie zaakcentowałam słowo ''was'' i popatrzyłam na Kubiaka.

Ten też w tym czasie podniósł wzrok i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Szybko spuściłam głowę, czując ogromną gulę w gardle i wypieki na twarzy. Po chwili przynieśli nasze wszystkie zamówienia.

- A co tam ciekawego u Moniki, Misiek? - zapytał Bartek. - Dawno już jej nie widziałem.

- Nie wiem co u niej, bo już nie jesteśmy razem - odparł jakby nigdy nic i znowu się na mnie spojrzał.

- Stary, dlaczego? Nie wiedziałem. Przepraszam.

- Nic się nie stało. Nie chce o tym gadać.

- Spoko. Nie ma sprawy - razem z Kurkiem spojrzeliśmy po sobie.

Reszta posiłku minęła nam w miłej atmosferze. Około 20.30 pożegnaliśmy się i razem z Bartkiem, wróciliśmy do samochodu. Spojrzałam na tylne siedzenia - Maks spał sobie spokojnie. Wyjechaliśmy z parkingu. Włączyłam radio.

Przerywamy program, aby nadać najświeższe wiadomości - usłyszałam.

Pogłośniłam urządzenie.

Dwie godziny temu, zamaskowani osobnicy, wtargnęli na teren Szkoły Muzycznej i wzięli na zakładniczkę córkę prezydenta naszego miasta. Zdezorientowane nauczycielki od razu zadzwoniły na policję. Funkcjonariusze znaleźli się na miejscu po niecałych 10 minutach. Nie wiedzieli jednak, że napastnicy są uzbrojeni. Niestety nie mamy potwierdzonych informacji, co do przebiegu zdarzeń, ale wszystko opiszemy jutro w porannych wiadomościach. Wiemy tylko jedno -  w strzelaninie, która wybuchła na miejscu, zginęło dwóch funkcjonariuszy oraz jeden napastnik...

W tym momencie rozległ się dźwięk mojego dzwonka. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz - jakiś nieznany numer. Zdezorientowana popatrzyłam na Bartka, następnie wcisnęłam zieloną słuchawkę i podniosłam urządzenie do ucha...

_______________________________________________________________________________
Mimo grymasów bloggera, udało mi się dodać rozdział - hura!
Tak, więc będę bardzo wdzięczna jeżeli WSZYSCY co czytają moje wypociny, skomentują to... Uwierzcie, że na prawdę lepiej się pisze znając opinie innych :)
A tak na marginesie, ma ktoś może już ferie? :)

18 komentarzy:

  1. Nareszcie trochę Dzika ^.^
    Kłótnia Zibiego z Bartkiem mnie powaliła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje ferie już się skończyły :( A co do rozdziału - świetny, tylko te spojrzenia Michała i Magdy trochę mi się nie podobają. Ona ma się w nim nie zakochiwać i kropka!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zginęło dwóch funkcjonariuszy ... mam nadzieje, że to nie jest tata Magdy.
    'Kłótnia' ZB9 z Kurkiem rozwaliła mnie. :)
    Czekam na następny.
    Moje ferie zaczynają się dopieroo 11 lutego! jeszcze 3 tygodnie męczarni. ;//
    Ale przecież maturę za 2 lata trzeba jakoś zdać, więc nie wolno narzekać ;p

    Zapraszam na http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś dasz radę :D
      Wkrótce postaram się zajrzeć :)

      Usuń
  4. Jeśli uśmiercisz tetę Magdy to się obrażę i więcej nie skomentuję... oczywiście żartuję :D Ale mam nadzieję, że o coś innego chodzi. Chciałabym mieć takie problemy jak ZB9 i Kuraś :D

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałaś?! W takim momencie? Nieładnie :D Ciekawe kiedy znowu jakaś akcja będzie z Kubiakiem. Ferii jeszcze nie mam ale zaczynam za niecały tydzień ^_^ Dawaj szybko kolejny rozdział! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubiak już niedługo się pojawi, na razie skupiam się na innych wątkach :)

      Usuń
  6. Fajny blog ;) Rozdział również ;) Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny ciekawy rozdział :) Nie moge sie doczekać kolejnego xd
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety mam problemy z komputerami... już dwa popsute został jeszcze jeden, to nie mogłam znaleźć twojego bloga znowu ;c ale w końcu się udało!
    No musiałaś tak zakończyć?! Jakos wydaje mi się ze to nie bd jej ojciec...ale poczekam ;D
    I won Dzik! :D
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi za to się coś bez przerwy z netem dzieje i nie mogłam dodawać notek -.-
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. ja czytam i czekam, czekam, czekam..
    dodaj nowy rozdział bo piszesz świetnie :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo przepraszam, dzisiaj w nocy się pojawi, po prostu mam straszne problemy z moim internetem...

      Usuń