wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 26.

Nigdy nie rozumiałam jaki sens jest w ubieraniu się na czarno i w ogóle żałoby po zmarłym. No okej to niby dla uczczenia tej osoby, no ale jest tyle sposobów, żeby to robić, dlaczego akurat tak? Z tatą nigdy nie obchodziliśmy żałoby i po jego śmierci też nie miałam takiego zamiaru. Wiem, że on by chciał, żebym nadal była szczęśliwa i korzystała z życia. No to korzystam.

- Schodź już, bo zaraz wejdę tam i wyciągnę cię siłą - usłyszałam głos w domofonie.

- Za pięć minut będę na dole - oznajmiłam i pognałam do pokoju, w którym mieszkał Michał.

- Ja wychodzę. Nie wiem o której wrócę. Nie czekajcie na mnie. Wzięłam Bartka klucze jak coś - powiedziałam jednym tchem.

- A gdzie idziesz? - zapytał odkładając laptop na bok.

- Nie twój interes.

- Wolałbym jednak wiedzieć.

Prychnęłam tylko i skierowałam się w stronę wyjścia. Drzwi jednak zastawił mi Kubiak.

- Powiesz mi gdzie wychodzisz, albo cię nie wypuszczę.

Przewróciłam oczami.

- A jak ci powiem, to nie będziesz się sprzeciwiał i wypuścisz mnie?

- Okej.

- Idę do Cadillac Club, na imprezę. A teraz przepuść mnie, bo Natalia czeka.

- Kurasiowi się raczej to nie będzie podobać.

- Nie musi o niczym wiedzieć, prawda?

- Ale miałem być za ciebie odpowiedzialny...

- Powiedz, że sama wyszłam bez słowa. Jak coś to dzwoń. A teraz przesuń się - odepchnęłam go i wybiegłam przed blok.

- No ile można na ciebie czekać?!

Popatrzyłam na przyjaciółkę przepraszająco.

- No to jak? Do którego sklepu idziemy?

- Prowadź - powiedziałam i podreptałam za Natalią.

- Hmm... nie, tutaj za drogo. Tu to jakaś tandeta. Tutaj nie lubię obsługi. O, ten będzie w sam raz - weszliśmy do sklepu i Natalia od razu rzuciła się na ciuchy. - Przymierz to, to, to, to i jeszcze może to - gapiłam się na nią, jak na kosmitę. - No co tak patrzysz? Do przymierzalni, już - wepchnęła mnie siłą do małego pomieszczenia. Zaczęłam przymierzać wszystko po kolei i pokazywać się w każdej kreacji przyjaciółce. Niestety nic się jej nie podobało. Pobiegła więc po nową ''porcję''. Na pierwszy rzut poszła krótka, ledwo zakrywająca pośladki, czarna sukienka. Wyszłam i obróciłam się dookoła przed przyjaciółką Natalia pokręciła głową. Następnie założyłam luźną białą bluzkę z różowym napisem, odkrywającą jedno ramię, a do tego czarne szorty. Znowu pokazałam się blondynce. - Jest pięknie - Natalia klasnęła w dłonie. - Akurat na dyskotekę. Kupujemy.

Skinęłam głową i przebrałam się z powrotem w swoje stare ubrania. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy ze sklepu. W związku z tym, że mieliśmy jeszcze dużo czasu, poszłyśmy do domu Natalii. Obejrzałyśmy trochę telewizję i zabrałyśmy się za przygotowywanie. Zajęło nam to około godzinę. Równo o 21.30 zjawiłyśmy się przed klubem. Kiedy weszłyśmy do środka, od razu skierowałyśmy się w stronę baru. Usiadłyśmy na stołkach, a ja zamówiłam sobie drinka.

- Idziesz potańczyć? - zapytała Natalia.

- Na razie nie chce. Może później.

- Ja tam lecę. Wyczaiłam jakiegoś ładnego gościa - zachichotała i pobiegła na parkiet.

Wywróciłam oczami. Jakoś nie miałam ochoty tańczyć. Mieszałam słomką płyn w szklance, cały czas obserwując przyjaciółkę, której najwidoczniej udało się poderwać blondyna. W pewnym momencie obok mnie usiadł jakiś gościu i zamówił sobie piwo. Obczaiłam go wzrokiem. Miał na sobie luźną, szarą bluzę i czarne dresy. Na kilometr czuć było od niego fajki. Po chwili on też odwrócił się w moją stronę i z krzywym uśmiechem zmierzył mnie spojrzeniem, perfidnie zatrzymując się na moim biuście. Prychnęłam i wstałam z krzesła, zarzucając włosy na plecy. Posłałam w jego stronę pełne pogardy spojrzenie i udałam się w stronę parkietu. Po godzinie tańca, znowu wróciłam na swoje miejsce, ze zdziwieniem stwierdzając, że chłopak nadal siedzi w tym samym miejscu. Zamówiłam sobie następny trunek i zanurzyłam usta w płynie. Cały czas kątem oka widziałam, jak typek ciągle się mi przygląda.

Już dawno zgubiłam gdzieś Natalię i nie miałam najmniejszego pojęcia, gdzie ona teraz jest. Pewnie ulotniła się gdzieś z tym swoim blondasem. Nie miałam ochoty dłużej tu się sama zabawiać. Rzuciłam banknot na barek i czując na sobie spojrzenie kolesia w bluzie, opuściłam lokal. Od razu omiotło mnie chłodne powietrze, a w uszach zaczęło świszczeć od głośnej muzyki. Szłam powoli, przyglądając się gwiazdom na niebie. Chcąc jak najszybciej wrócić do mieszkania, ponieważ chłód nocy dawał się we znaki, skręciłam w wąską ciemną uliczkę, taki jakby skrót, prowadzący prosto do bloku chłopaków. Po chwili stwierdziłam jednak, że było to zły pomysł. W ciszy, dało się słyszeć szybki kroki dochodzące gdzieś z tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam za sobą zarysy ciemnej postaci. Przyspieszyłam kroku. Ten ktoś jednak uczynił to samo. Po chwili poczułam kogoś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą chłopaka z klubu. Na oko wyglądał na lekko po dwudziestce.

- Czego chcesz? - warknęłam.

- Ciebie, kochaniutka - zaśmiał się i przycisnął mnie do ściany. Zauważyłam, że był bardzo silny. - Jesteś całkiem pociągająca - jego ręce znalazły się na moich pośladkach. Zaczęłam się wyrywać, ale nie dałam rady. Czułam jak serce zaczyna mi mocniej bić. - Oddasz mi się po dobroci, czy mam użyć siły?

- Spieprzaj - wycedziłam i splunęłam mu na policzek. Z jego twarzy jednak nie znikał ten wnerwiający uśmieszek.

- Zadziorna. Właśnie takie lubię - zaśmiał się i perfidnie wsadził mi rękę pod bluzkę. Mój oddech zaczął przyspieszać. Magda nie panikuj  Wymierzyłam mu z kolana między nogi. Skulił się, ale nadal trzymał mnie w żelaznym uścisku. - Tak chcesz się bawić? - skrzywił się i uderzył mnie pięścią w twarz. Zabolało. Złapałam się ręką za policzek, czując w ustach smak krwi. - Już nie tak przyjemnie, prawda? - chwycił za moją koszulkę i zdarł ją ze mnie z impetem. Następnie pozbył się swojej bluzy. - A mogło być tak pięknie - zadrwił i dobrał się do paska u moich szortów.

Kiedy miał obie ręce zajęte, odepchnęłam go z całej siły od siebie i zaczęłam biec, rozpaczliwie wzywając pomocy. Po chwili poczułam, jak łapie mnie za włosy i z całej siły uderza głową o ścianę. Straciłam przez chwilę obraz przed oczami i poczułam jak zsuwam się na podłoże. Po chwili jednak odzyskałam widoczność, ale i tak czułam nieziemski ból w czaszce. Znowu chwycił mnie za włosy i podciągnął do góry. Moją głową wstrząsnął przeszywający ból.

- Będziesz tego żałował - wychrypiałam.

- Mylisz się - szepnął i wymierzył mi z całej siły w brzuch.

Głośno jęknęłam i skuliłam się. Zaczął całować mnie po szyi i schodzić co raz niżej. Ból totalnie mnie sparaliżował. Nie mogłam poruszyć żadną częścią ciała, a na plecach czułam tylko strumyczek ciepłej krwi. Złapał mnie za rękę i zaczął wodzić nią po swoim nagim torsie, zjeżdżając nią w dół. Myślałam, że głowa zaraz mi eksploduje. Ból był nie do wytrzymania.

Pragnęłam tylko, żeby to się już skończyło. Żeby tylko ten ból się już skończył. Nie miałam najmniejszego pojęcia co się dzieje wokół mnie. Czułam tylko, że nadal trzyma mnie za włosy i wodzi dłonią po wewnętrznej stronie moich ud. Następnie złapał za dół od mojej bielizny. I wtedy poczułam, jak z impetem się ode mnie odrywa, a ja upadam na chłodną ziemię. Przed oczami miałam tylko pustkę...

_____________________________________________________________________________
Taa... ja i ta moja chora wyobraźnia... Czasami sama siebie przerażam.

Chciałam was powiadomić, że założyłam blogowe gadu: 34832973 :) Możecie śmiało do mnie pisać, jak chcecie się czegoś dowiedzieć, lub po prostu sobie pogadać :) Zapraszam także do zadawania pytań ----> klik

A teraz KOMENTUJCIE :))


 



13 komentarzy:

  1. Takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam;oo
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział,a przy okazji gorąco zapraszam do mnie:http://pokijestem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie, ciekawie... tylko mi trochę nie pasuje z tą żałobą, ale jak uważasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam coś wymyślić, bo jakbym trzymała ją ciągle w żałobie przez rok, jak to się zawsze robi to byście pozdychały z nudów no.

      Usuń
  3. wow! to po pierwsze :D
    co to za brutus!? Chyba ktoś ją uratuje?;> bo koleś się od niej odrywa:P Oby to był Kurek lub jego przyjaciel jakiś lub przechodzień tylko nie KUBIAK! Nie cierpię go tutaj;p Stara się być miły ale pamiętam jaki był na początku!:P
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no ludzie się zmieniają, ja tam mam nadzieję, że to właśnie on :)

      Usuń
    2. Ale w sumie skąd by się tam on wziął przecież w domu siedział . To pewnie Kurek /K.

      Usuń
  4. No i takie rozdziały to ja lubię :D
    Haha szkoda, że nie zdążył jej zgwałcić, tak tak jestem okropna :D No ale może ten ktosiek to zrobi hym?
    Pozdrawiam :**
    /Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że ty zawsze tylko o jednym ehh :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Rozdział pełen grozy! ;) Świetnie, to mi sie podoba :D
    Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Awards. Wszystkie szczegóły u mnie, w zakładce o tym samym tytule.

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy kolejny ? czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń