W niedziele poszłam spotkać się z Natalią w jej domu. Weszliśmy do jej pokoju. Zawsze zadziwiał mnie porządek jaki w nim utrzymywała. U mnie walały się wszędzie nie potrzebne, jak i potrzebne rzeczy - nic nie miało swojego stałego miejsca, a tu - każda książka, każdy papierek leżały tam, gdzie powinny. W sumie z Natalią byłyśmy zupełnie inne, ale całkiem identyczne. Tego się nie da wytłumaczyć. Po prostu tak było.
- Możesz mi powiedzieć, co ci odwaliło, że zadzwoniłaś do Bartka? - wypaliłam, rozwalając się na łóżku.
- A to źle? Przecież ci się podoba, nie? - uśmiechnęła się. - Beze mnie dalej tkwilibyście w miejscu - zaśmiała się.
- Czyli myślisz, że sama nie umiem sobie poradzić, tak?
- No... tak - zaśmiała się.
Rzuciłam w nią poduszką.
- Ej! Powinnaś mi dziękować, a nie od razu we mnie celować!
- Bardzo ci dziękuje - powiedziałam i śmiejąc się rzuciłam się na nią, zrzucając ją z fotela.
- Przez te twoje wyznawanie miłości, czuję, że zginę - zaśmiała się, zaczynając mnie łaskotać.
- Poddaje się! - krzyknęłam, kiedy zabrakło mi oddechu.
Podniosłyśmy się z ziemi.
- Chodźmy gdzieś - zaproponowałam. - Taka ładna pogoda, a my w domu.
- Dobra. Idziemy po Kamila i do parku - rzekła, uśmiechając się. - Jeszcze się z nim nie widziałam.
Zgodziłam się. Wyszłyśmy z domu i zadzwoniłyśmy po Kamila. Blondyn zgodził się być za 20 min w parku. Usiadłyśmy na 'mojej i Kamila ławeczce' i poczekałyśmy aż chłopak się zjawi. Kiedy Natalia zauważyła go, zbliżającego się, szepnęła w moją stronę:
- Matko, ale on się zrobił seksowny.
Roześmiałam się.
- Z czego macie ubaw? - zapytał Kamil, podchodząc do nas i przytulając każdą po kolei.
- Z niczego, przystojniaku - odpowiedziałam, śmiejąc się.
Chodziliśmy sobie po parku bez sensu i celu. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym.
- Słyszeliście, że jutro jest jakaś wielka impreza w Cadillac Club? - powiedziała, w pewnym momencie, Natalia.
- Nie, nie słyszałam.
- Podobno ma być na prawdę zawaliście. Idziemy?
- W sumie przydałoby się trochę rozerwać - powiedział z uśmiechem Kamil. - Idźmy.
- No wiecie, ja to we wtorek nie pracuje, ale wy to chyba tak - zauważyłam
- Już gadałam z szefem i powiedział, że da mi wolne i tak jeszcze ani razu nie brałam - powiedziała Natalia.
- A ja nie pracuje - zaśmiał się Kamil.
- No to idziemy - Natalia klasnęła w dłonie radośnie.
- Idziemy - przytaknęłam.
W poniedziałek rano wstałam bardzo wcześnie. Upał nie dawał mi dłużej pospać. Udałam się do łazienki w celu wzięcia zimnego prysznica. Następnie założyłam szlafrok i poszłam do sypialni taty. Zapukałam i kiedy usłyszałam 'proszę', weszłam. Tata właśnie zakładał swój służbowy strój.
- No to się chyba dopiero zobaczymy jutro - powiedziałam. - Obiad masz gotowy, to tylko sobie odgrzejesz.
- Uważaj tylko na siebie. Wiesz, co ja myślę o takich klubach.
- Będzie ze mną Natalia i Kamil. Nic mi się nie stanie - zapewniłam i mocno go przytuliłam. - To raczej ty powinieneś uważać.
- Pracuje już w tym zawodzie od kilkudziesięciu lat i nadal nic mi się nie stało - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do kuchni. Plan na dzisiaj był taki: po pracy miałam iść do Natalii, od Natalii na imprezę, a później do niej na noc. Na całe szczęście jej rodziców miało nie być do środy. Nigdy nie wiadomo w jakim stanie wrócimy - uśmiechnęłam się do swoich myśli.
Zrobiłam sobie kawę i tosty na śniadanie.
- Wychodzę. Trzymaj się córuś - usłyszałam głos taty, a następnie dźwięk zamykanych drzwi.
Wzięłam talerz i usiadłam na kapie. Włączyłam jakąś kreskówkę i zaczęłam pochłaniać śniadanie. Kiedy wybiła 8.40 udałam się do pokoju. Ubrałam się i spakowałam ciuchy na dzisiejszą imprezę. Następnie poszłam do łazienki. Umyłam zęby, uczesałam włosy i rozpuściłam je, pomalowałam usta błyszczykiem i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam względnie. O 9.20 wyszłam z mieszkania i udałam się na pobliski przystanek. Autobus przyjechał o 9.35. Wsiadłam do niego i po niecałych 20 min byłam na miejscu.
Dostałam od pana Marka zadania na dzisiaj. Wyrobiłam się do 16 i wykończona poszłam na trening, zobaczyć się z Bartkiem. Usiadłam na trybunach i obserwowałam grę chłopaków. Kiedy trener zarządził przerwę, pobiegłam na boisko.
- Cześć - przywitałam się z Kurkiem całując go w policzek, co spowodowało odgłosy w stylu: uuuu.
- Nie, no. Ja już od samego początku wiedziałem, że to się tak skończy - powiedział Winiar, puszczając do mnie oczko.
- Idziesz dzisiaj do Cadillac-a? - zapytałam Bartka.
- Niestety nie mogę, ale chłopaki idą - odpowiedział, wskazując na grupkę siatkarzy.
- Szkoda.
- Na prawdę, nie mogę. Przepraszam - powiedział smutny. - Mam tylko nadzieje, że nikt cię tam nie wyrwie - zaśmiał się.
- Nie martw się, przypilnujemy jej - nagle u mojego boku znalazł się Igła, obejmując mnie ramieniem.
- Nie potrzebuje niańki - warknęłam, strzepując jego dłoń.
- No się już tak nie denerwuj - powiedział zirytowany i odszedł.
- Dlaczego taka dla niego jesteś? Nie lubisz go? - zapytał Bartek, przytulając mnie.
- To nie o to chodzi. Po prostu, czy on zawsze musi wszędzie wściubiać nosa i o wszystkim wiedzieć?
- Taki już jest Igła. Musi być we wszystkim obeznany - uśmiechnął się.
- Nie lubię takich ludzi.
- Koniec przerwy! - krzyknął trener.
- Idziesz już? - zapytał Bartek.
- Jeszcze chwilę posiedzę. Natalia przyjedzie po mnie za pół godziny.
- Panowie! Na boisko, już! - wrzasnął po angielsku Andrea wyraźnie zniecierpliwiony.
Bartek wpił się w moje usta. Po chwili poczułam, jak z impetem się ode mnie odrywa. To Bartman złapał go za koszulkę i pociągnął w stronę trenera.
- Nie chciałem wam przerywać. Wybacz! - krzyknął Zibi, nadal ciągnąc Bartka.
Zaśmiałam się i skierowałam się w stronę ławki, na której siedział kontuzjowany Kubiak.
- Cześć - przywitałam się, siadając obok niego. - Jestem Magda - wyciągnęłam ku niemu rękę.
Michał jednak nie odpowiadał. Patrzył się nadal przed siebie, nie zaszczycając mnie wzrokiem. Zabrałam dłoń.
- No... ten... co ci się stało, że nie grasz? - zapytałam.
Nadal cisza. O co mu chodzi?
- Mowę ci odjęło? Dlaczego nic nie mówisz?
Cisza.
- No kurwa! To jakieś gierki?
- Nie - odpowiedział Michał. No nareszcie!
- To dlaczego się nie odzywasz?
- Nie mam po co.
- Nie masz po co? Ach tak?
- Wiesz co? Nie chce mi się z tobą gadać - powiedział spokojnie i odszedł, nie zaszczycając mnie nawet jednym spojrzeniem.
- Wracaj! Jak to nie chce ci się ze mną gadać? O co ci chodzi? - wstałam i pobiegłam do niego. Nie miałam zamiaru tolerować takiego chamskiego zachowania!
- Odejdź - warknął, kiedy go dogoniłam.
- Co?!
- Wypierdalaj! Nie rozumiesz po polsku, idiotko? Zabieraj swoje cztery litery i wypad do swojego Bartusia.
Wmurowało mnie. Co on w ogóle wygaduje? Powaliło go? O nie, nie będziemy się tak bawić panie Michale.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, zniknął za drzwiami szatni.
_______________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Proszę: KOMENTUJCIE !
I zapraszam do polubienia tej stronki: http://www.facebook.com/pages/Fakty-i-mity-o-siatkarzach-z-elity/451256334922218
Przydadzą im się lajki i będą wam bardzo wdzięczni :)
Ej, czemu Magda nie lubi Igły? :(
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i spełnia moje zapotrzebowanie co do długości ^.^
Pozdrawiam
Nie wszyscy muszą się lubić :)
UsuńDziękuje i pozdrawiam
Szkoda, że Magda nie przepada za Krzysiem. Ciekawe, jak potoczą sie sprawy z Dzikiem i dlaczego on jej nie lubi? A może coś do niej czuje...? Rozdział mi się spodobał. Naprawdę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
A tego to ci niestety wyjawić nie mogę, ale wkrótce się dowiecie :)
UsuńDziękuje i również pozdrawiam
Właśnie dlaczego Magda nie lubi Krzysia? Ale ja cię prosze ty mi nie mów że Dziku zakochał się w Magdzie. A rozdział się podobał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Dziękuje :)
UsuńPozdrawiam
No i w końcu Kubiak wkracza do akcji :) Mam tylko nadzieję, że nie postawisz go na miejscu złego charakteru. Chociaż tak, czy tak i tak uszanuję twoją decyzję :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, zresztą jak zawsze.
Pozdrawiam.
Kaśka
Tego też ci nie mogę wyjawić :)
UsuńDzięki, ale rozdziały nie są ZAWSZE dobre :)
Pozdrawiam.