Budzik zadzwonił o 7.30. Niewyspana, macałam ręką po stoliku próbując namierzyć irytujące użądzenie. Tej melodii miałam już zupełnie dosyć, ale przecież jej nie zmienię, bo boję się, że mogłabym tak samo znienawidzić inną piosenkę. W końcu udało mi się wziąć do ręki telefon. Wyłączyłam budzik i przewróciłam się na drugą stronę. Miejsce obok mnie było puste, ale w łazience słychać było szum wody, czyli brał teraz kąpiel. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Po chwili udało mi się zwlec z łóżka i podejść do szafy. W tym momencie z łazienki wynurzył się Bartek. Podszedł do mnie i objął od tyłu.
- Cześć śpioszku - pocałował mnie w tył głowy.
- Śpioszku? Jest dopiero lekko po 7.30.
- Ja już jestem po rozruchu. A ty nawet się jeszcze nie ubrałaś.
- Zaraz będę gotowa - powiedziałam.
Chwyciłam za pierwszą z brzega koszulkę i spodnie i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, włosy rozczesałam i rozpuściłam. Zamalowałam cienie pod oczami i pociągnęłam usta brzoskwiniowym błyszczykiem.
Równo o 8.00 opuściliśmy z Bartkiem pokój i powolnym krokiem udaliśmy się na śniadanie. Nałożyłam sobie na talerz surówki, zrobiłam sobie rozpuszczalną kawę z mlekiem i zajęłam 'swoje' miejsce.
- O której dzisiaj trening? - zapytałam, przełykając pierwszy kęs potrawy.
- Dzisiaj o 9.00 - odpowiedział, z pełną buzią, Igła. - A po treningu, zdjęcia - uśmiechnął się. - Znalazłem nawet takie wypasione miejsce.
- Idziecie na zdjęcia? - zapytał z entuzjazmem Piter. - Też idę.
- A niech idzie, kto tylko chce - rzekłam i zabrałam się do picia zbawiennej kawy.
- Chyba się dzisiaj nie wyspaliście, prawda, misiaki? - Winiar popatrzył na nas znacząco.
Zgromiłam go wzrokiem.
- Spało się całkiem nieźle - Kurek wydawał się nie zbity z tropu.
Wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem.
Trochę po 9.00 stawiłam się na sali treningowej chłopców. Nie musiałam interweniować ani razu, więc nudziłam się jak mops. W tym czasie zadzwoniłam do taty oraz do Natalii. Po treningu miałam iść do Bieleckiego i zdać mu tak jakby 'relację' z mojej pracy. Kiedy wyszłam od niego, miałam jeszcze godzinę do obiadu. Postanowiłam pochodzić trochę po hotelu i obeznać się, czy nie ma tu czegoś ciekawego. Nic jednak nie zwróciło mojej uwagi, więc wróciłam do pokoju. To dziwne bo był otwarty. Kiedy weszłam do niego zobaczyłam sprzątaczkę, co wyjaśniało otwartę drzwi. Była wysoką, utlenioną blondynką. Nie wiem co taka dziewczyna, robiła w takim miejscu. Nie zwracając na nią najmniejszej uwagi, rozsiadłam się w fotelu i chwyciłam książkę. Po chwili do pokoju wpadli siatkarze. Wpadli, bo przecież nie raczą zapukać. Popatrzyłam na nich krzywym wzrokiem.
- Magda, chodź szybciej zjemy obiad, to szybciej pójdziemy, co wpłynie na to, że szybciej wrócimy - Igła, jak zwykle mówił szybko i konkretnie.
Piter i Bartman nie mogli oderwać wzroku od pokojówki. Zaśmiałam się cicho. Blondynka w tym czasie skierowała się do wyjścia i machając tyłkiem, opuściła pomieszczenie. Dałabym głowę, że przed wyjściem uśmiechnęła się i puściła oczko do Bartka. Oby mi się wydawało, bo nogi z dupy jej powyrywam! Na obiad zjadłam zapiekankę z szynką oraz sernik z truskawkami, na deser. Pobiegłam jeszcze szybko do pokoju i przebrałam się w swoje najlepsze ciuchy. Chwyciłam telefon i zbiegłam po schodach do głównego holu. Chłopcy już na mnie czekali. Wzięłam Bartka za rękę i wyszliśmy prowadzeni przez Igłę.
- Daleko jeszcze? - zapytał zniecierpliwiony Pit.
- A co? Chcesz wrócić i po podrywać pokojówkę? - zaśmiał się Krzysiek.
- Bartman już mnie pewnie wyprzedził.
- To smutne - Igła znowu się roześmiał.
Po dwudziestu minutach byliśmy już na miejscu. Przed nami rozciągał się staw, po którym pływały kaczki i łabędzie. Dookoła rosły wielkie drzewa, pod którymi stały ławeczki. Było zielono i pięknie.
- Fajnie nie? - zapytał z entuzjazmem libero.
- Fajnie, fajnie - odparłam.
Przez następne dwadzieścia minut Igła robił nam sesję zdjęciową. Później postanowiliśmy przejść się na miasto. Po półtorej godziny wróciliśmy do hotelu. Chłopcy udali się na następny trening, a ja wróciłam do lektury. I tak upłynęła mi reszta wieczoru.
Następnego dnia atmosfera była lekko napięta, ponieważ mieliśmy o 20.00 grać mecz z Włochami.
- Nic się nie przejmujcie, dacie radę - powiedziałam przy kolacji, która wyjątkowo została wydana wcześniej. - Na pewno wygracie.
- Wiemy, że wygramy - uśmiechnął się Igła.
- Właśnie chłopaki. Noł stres. Pójdziemy, zagramy, wygramy i tyle - powiedział entuzjastycznie Winiar.
O 19.00 wszyscy biało-czerwoni, wsiedliśmy do autokaru. Sprawdziliśmy czy wszyscy są i czy niczego nie zapomnieliśmy i ruszyliśmy w stronę hali. Po chwili byliśmy już na miejscu. Chłopcy przeszli do szatni, a ja usiadłam na ławce przy boisku. Nie kryje, że byłam nieco zdenerwowana. Rozejrzałam sie dookoła. Na trybunach było na prawdę dużo Polskich kibiców.
W końcu mecz się rozpoczął. Pierwszy set był pełen napięcia i zdenerwowania. Andrea często wzywał chłopaków. Niestety przegraliśmy 25:21. W przerwie między setami, podbiegłam do chłopaków.
- Nie przejmować się. Wygracie, jeszcze nic straconego. To dopiero pierwszy set - powiedziałąm na jednym wdechu, widząc ich strapione twarze.
- Mała dobrze gada. Bierzemy się w garść chłopaki! - zawtórował mi Winiar.
Wrócili na boisko w nieco lepszych nastrojach. Następny set wygrali, kolejny też i czwarty także! W ostatnim ojechali Włochów do 14. Szalałam z radości. Bartek podbiegł do mnie i nie zwracając uwagi na rozwrzeszczane fanki, zaciągnął mnie na korytarz przy szatni. Przycisnął mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Jego ręce znajdowały się na moich pośladkach.
- Kurek, chcesz ją udusić? - usłyszałam głos Zibiego.
Bartek szybko się od mnie odsunął.
- Aż tak źle? - zapytał.
- No fiołkami to ty nie pachniesz - zaśmiałam się.
- Sorry. Poczekaj na mnie, zaraz wracam - rzucił i zniknął za drzwiami szatni.
Po 5 minutach znowu się przy mnie zjawił. Wzięliśmy się za ręce i ruszyliśmy do autokaru. Na szczęście udało nam się spotkać tylko dwóch fanów. Bartek grzecznie pozował do zdjęć i podpisywał piłki, po czym wsiedliśmy do pojazdu.
Po pewnym czasie siedziałam już w swoim pokoju. Nagle drzwi otworzyły się z impetem. Nie no, od jutra to ja zamykam je od środka - pomyślałam.
W wejściu pokazali się chyba wszyscy siatkarze, jacy przebywali w Londynie. Nieśli zgrzewki piwa.
- A to co? - zapytałam.
- Impreza po wygranej - odparł radośnie Krzysiek. - Możemy nie?
- Jasne - zgodziłam się. Przyda mi się trochę rozrywki. - A Andrea wie?
- Noo... tak jakby...
- Czyli nie?
- No nie.
- No to nie będzie wesoło jak nas nakryje.
- Nie ma go w budynku. Gdzieś wyszedł - Igła uśmiechnął się szeroko.
Wszyscy usadowili się na jakimś skrawku podłogi, lub jakiegoś mebla. Cud, że dla wszystkich starczyło miejsca i było w miarę luźno. Ja wsunęłam się między Kurka i Kubiaka.
- To co, jaki film? - zapytał Piter, wnosząc do pokoju stertę płyt.
- Jestem za American Pie!
- A ja za Kac Vegas!
- Ja za Projekt X!
- Nie możemy obejrzeć jakiegoś filmu bez podtekstu erotycznego? - zapytałam.
- Nie - odpowiedzieli wszyscy chórem.
- No to bierzemy American Pie. Czwarta część może być? - Winiar wkładał płytę do odtwarzacza.
- Spoko.
Czułam się trochę niezręcznie, trochę ze względu, że byłam jedyną dziewczyną, ale najbardziej z tego powodu, że siedziałam obok Michała. Zawzięcie unikał mojego wzroku, chyba nie za bardzo podobało mu się, że znajduję się tak blisko. Po pewnym czasie, chłopakom zaczynał uderzać alkohol do głowy, mi zresztą też.
- Ej widzieliście tą pokojówkę? - zapytał Piter. - Seksowna.
- Przeleciał bym - wybełkotał Bartman.
- Ale ona chyba ma już kogoś na oku - powiedział Piter.
- Tak? Kogo? - zapytałam, pijąc kolejną puszkę Żubra.
- Jak to kogo? Bartka.
Zachłysnęłam się piciem. CO?! BARTKA?!
- Musisz uważać, bo ci go sprzątnie sprzed nosa - zaśmiał się Zibi, czkając.
- Mi się ona nie podoba - wybełkotał Bartek. - Magda, to już co innego - uśmiechnął się i pocałował mnie.
Odetchnęłam z ulgą.
________________________________________________________________________________
Aaaa! Totalny zanik weny! Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Zastanawiam się nad dodawaniem postów co dwa dni... no chyba, że udawałoby mi się coś sensownego napisać w jeden dzień. Ale jeszcze się zastanawiam, więc nic postanowionego.
A teraz proszę komentujcie! :)
Ps Zapraszam was do polubienia tej stronki:
http://www.facebook.com/pages/Fakty-i-mity-o-siatkarzach-z-elity/451256334922218
Jak zwykle super. Tylko przydałoby się trochę akcji z Kubiakiem ;) Nie no American Pie z siatkarzami-zawsze spoko ;D Zboczuchy jedne ; ]
OdpowiedzUsuńDzięki :) Wszystko w swoim czasie, niedługo pojawi się trochę więcej Kubiaka :p
UsuńMyślałam, że to Kubiak zaciągnie gdzieś Magdę i ją pocałuje... :( Ale i tak rozdział jest świetny. Naprawdę masz zanik weny? Nie widać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess
Co wy macie z tym Kubiakiem? :D
UsuńDziękuje :)
Bo ja na ten przykład Kubiaka baaaaardzo lubię :D
UsuńBuziaki :*
Oj ja też luuuubię :P
Usuń:**
Ojoj, mam wrażenie, że chwilowo jest zbyt słodko i niedługo coś się popsuje?:D
OdpowiedzUsuńp
G
Nic nie zdradzam :pp
UsuńPozdrawiam :>
Coś czuję, że z tą 'seksowną' pokojówką, będą jakieś problemy :P
OdpowiedzUsuńJa chcę już więcej Dzika <3 ^.^
Świetny rozdział i dziękuje za reklamę stronki :)
Pozdrawiam :*
Dziku już niedługo :)
UsuńDziękuje i nie ma za co.
Pozdrawiam :*
To znowu ja :) Dodałam juz nowy rozdział, więc jeśli masz czas, o wpadajta! :D http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPodrawiam ceplutko w te zimne dni, no_princess
Wpadnę :)
UsuńPrzyda się przyda, bo zimno, że mam ochotę nie wychodzić z domu nawet na krok. Nienawidzę zimy -.-
Pozdrawiam również ciepło :*
Hej :DDD Bardo podoba mi się twój blog jesli możesz informuj mnie o nowych rozdzialach pod numerem gg 4446461 :) Pozdrawiam :** Ola
OdpowiedzUsuńHejo :) Oczywiście, że mogę informować, ale staram się dodawać codziennie, wyjątkowo co dwa dni :)
UsuńPozdrawiam :*