niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 15.


Równo o 10.00 zjawiłam się na treningu chłopaków. Usiadłam na ławce i rozłożyłam na kolanach laptop Bartka. Swojego niestety nie miałam, więc pożyczyłam od niego. Przejrzałam kwejka, besty, e-maila i otworzyłam facebooka.

- Nie masz zdjęcia profilowego? Trzeba to jak najszybciej nadrobić - nawet nie wiem kiedy Igła się przy mnie znalazł. - Otwieraj galerie.

W albumie miałam tylko dwa zdjęcia i to bardzo stare.

- Nie no, tak nie może być. Jutro idziemy na sesję i bez dyskusji. Nagrywać siebie możesz mi nie pozwalać, no ale zdjęć to chyba nie odmówisz, kochanemu i najlepszemu libero, co?

- No nie wiem ostatnio miałam dylemat między Gackiem a Zatim. Ci to dopiero...- urwałam, bo spojrzenie Krzyśka spowodowało u mnie niekontrolowany wybuch śmiechu. - No dobra. Zgadzam się.

Na twarzy libero pojawił się szeroki uśmiech.

- Trzymam cię za słowo - rzucił i wrócił do treningu.

W końcu musiałam zainterweniować. Miałam być też taką jakby pielęgniarką, która opatrywała rany, czy skręcone kostki.

- Magda, bierz tę apteczkę i chodź tu szybko! - usłyszałam krzyk Pita.

Podbiegłam do niego. Okazało się, że Kubiak ratując piłkę, przeskoczył przez barierkę i przy lądowaniu uderzył głową.

- Klasyczny Dziku - zaśmiałam się.

Nic groźnego sobie nie zrobił. Trochę rozciął czoło, ale z początku wszyscy się przestraszyli, bo było bardzo dużo krwi.

- Szwy nie będą potrzebne - powiedziałam, lekko go uspokajając. - A wy wracać do treningu. Nie ma się na co gapić.

Posłusznie odeszli. Przemyłam mu twarz czystą wodą, a następnie rane wodą utlenioną. Trochę mi to niezręcznie wychodziło. Wiedziałam, że w każdej chwili może mnie za coś wyśmiać. W końcu wzięłam się w garść i zapytałam:

- Powiedz mi jedno... Dlaczego mnie nie lubisz?

Nie odpowiadał.

- Dobra... nie było pytania - powiedziałam i zaczęłam zbierać przybory do apteczki.

Podniosłam się, a on zrobił to samo. Kiedy miałam zamiar odejść wyszeptał:

- Nie powiedziałem, że cię nie lubię - popatrzył mi w oczy i odszedł. Jak to? To on mnie lubi? Nic z tego nie rozumiem...

- Co? Zaczekaj! - krzyknęłam, ale ten jakby nigdy nic, wrócił do treningu.


Do końca treningu musiałam zainterweniować jeszcze tylko raz - Jarosza złapał skurcz w łydce.
Chłopcy poszli pod prysznic, a ja udałam się już na stołówkę. Przy obiedzie oczywiście nie mogło się obejść bez żartów i śmiechów. Po zakończonym posiłku udałam się do pokoju.

- Hej. Przyjdziesz na siłkę? - w drzwiach zjawił się Piter.

- A to wy jeszcze ćwiczycie?

- No wiesz, Włosi sami się nie pokonają - uśmiechnął się krzywo.

- Biedaki. I tak nie mam co robić, to wpadnę.

- Super.

Muszę chyba zacząć zamykać drzwi od środka - pomyślałam.

Po wielokrotnych próbach znalezienia dobrej drogi, w końcu udało mi się stanąć przed drzwiami z angielskim napisem ''siłownia''. Otworzyłam je i od razu uderzył mnie okropny zapach.

- Pachnie tu jak w oborze! - powiedziałam, siadając na urządzeniu do podnoszenia ciężarków.

- Ciebie też miło widzieć - Bartman puścił do mnie oczko.

Zauważyłam, że Winiar robi na podłodze pompki. Podbiegłam do niego i usiadłam na nim.

- Teraz spróbuj - zaśmiałam się.

- Takiego grubasa to ja nie dam rady - wysapał, ale z niewiele większym wysiłkiem wykonał ze mną na plecach 5 pompek.

- Sam jesteś grubas - powiedziałam i dźgnęłam go w żebra.

Wróciłam na swoje miejsce. W tym momencie wbiegł Igła z kamerą.

- No Magda, uśmiechnij się!

- Zapomnij - powiedziałam i zakryłam ją dłonią.

- Kiedyś będziesz tego żałować, bo wezmę cię z zaskoczenia - zaśmiał się, wyłączając urządzenie.

- Będę czujna - uśmiechnęłam się.

Nie miałam zamiaru skompromitować się przed całą Polską w internecie. Co to, to nie!

Wzięłam kamerę, kiedy Krzysiek odszedł ćwiczyć i zaczęłam sama nagrywać. W szczególności męczyłam libero.

- Dobra już dość - powiedział po pewnym czasie.

- Nie, nie. Fani ciebie też chcą pooglądać. A w szczególności takiego zmachanego i przepoconego - zaśmiałam się.

 Po prawie 2 godzinnym treningu powracaliśmy do pokoi. Mieliśmy jeszcze sporo czasu dla siebie, a o 20.00 chłopcy musieli iść na otwarcie Igrzysk.

- Karty u Igły i Ziomka! - usłyszałam krzyk na korytarzu.

I tak nie miałam nic ciekawszego do roboty, więc postanowiłam pójść. Weszłam do pokoju i zajęłam miejsce pomiędzy Kurkiem i Łukaszem.

- No to zaczynamy - Igła zatarł ręce. - W co gramy?

-W makao - zaproponowałam. - Nie umiem w pokera.

Wszyscy się zgodzili i Igła rozdał karty. Za pierwszym razem wygrałam ja, a za drugim Kubiak. Potem grali w pokera, a ja się jedynie przyglądałam. Bartek zaczął zaglądać do wszystkich szafek.

- Czego ty tam szukasz? - zapytałam.

- Ja wiem, że oni mają tu coś słodkiego.

- Przy moim łóżku, w nocnej, na dole - westchnął Ziomek. - Bartek nie potrafi żyć bez słodyczy - uśmiechnął się do mnie.

Po chwili Kurek wrócił za dwiema paczkami żelek, drażami, paluszkami i paczką chipsów. O 19.00 wszyscy powracali do siebie i zaczęli się przygotowywać do wyjścia. Po pół godzinie wparowali do mnie ubrani w białe garnitury.

- I jak? - zapytał Igła, obracając się dookoła.

- Świetnie - uśmiechnęłam się.

Bartek podszedł do mnie i pocałował w policzek.

- Czekaj dzisiaj na mnie - szepnął mi do ucha.

Zachichotałam i odwzajemniłam pocałunek.

Kiedy wyszli, rozłożyłam się na łóżku i włączyłam telewizję. Po zakończonej ceremonii  postanowiłam obejrzeć film. W połowie seansu do pokoju wszedł przebrany już Bartek.

- Witaj, kochanie - powiedział kładąc się obok mnie i wyłączając telewizor pilotem.

- Zamknąłeś drzwi?

Pokiwał twierdząco głową i zaczął mnie całować. Wplótł swoje dłoń w moje włosy i całował coraz bardziej namiętnie. Po chwili czułam jego język na swojej szyi. Poczułam przyjemny dreszcz. Postanowiłam przejąć inicjatywę. Usiadłam okrakiem na jego udach i zajęłam się rozpinaniem jego koszuli. On w tym czasie zdarł ze mnie T-shirt i walczył z paskiem u moich dżinsów. Kiedy pozbyliśmy się naszych ubrań, Bartek przestał nad sobą panować i zrzucił mnie z impetem z siebie. Kiedy wszedł we mnie, wydałam cichy jęk. Czułam jego język w swoich ustach i jego ręce na swoich biodrach. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Głośno jęczałam czując jego ruchy w sobie. W pewnym momencie to on zaczął głośno krzyczeć. Wygięłam plecy w łuk. Rozkosz była tak silna, że niemal bolesna. A potem przygniótł mnie swoim ciężarem i nie wiem, jak długo leżeliśmy mocno wtuleni w siebie. Czułam, jak uspakaja się rytm jego serca, jak jego dłonie wędrują delikatnie po moich ramionach i miałam gęsią skórkę. Musiał sobie zdać sprawę z tego, jak jest ciężki, bo przewrócił się na bok, ujął moje dłonie i leżeliśmy, wpatrując się w siebie. Przyciągnął mnie i oparł moją głowę na swoim torsie.

- Pewnie wszystko słyszeli - powiedziałam.

Zaśmiał się tylko i pocałował mnie w czoło. Tej nocy nie dane mi było pospać.

_______________________________________________________________________________
Ten rozdział w ogóle nie wyszedł mi tak jak chciałam... przepraszam.

Dzisiaj JSW przegrali z ZAKSĄ nas czym strasznie ubolewam, ale cóż gra Jastrzębi pozostawia wiele do życzenia...

KOMENTUJCIE!

11 komentarzy:

  1. niestety. ja też ubolewam :( ale rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to Ci nie wyszedł? Super :3
    Hmm Dzik wcale nie powiedział, że jej nie lubi to może jest o nią zazdrosny?? ; ) Czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojoj. Wszystko się wydało, Dziku! :D
    świetny odcinek, moim zdaniem bardzo Ci wyszedł :)
    p
    G

    OdpowiedzUsuń
  4. Seksiaście *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj byłam grą JSW zażenowana... Nie wiem co im się do cholery stało!
    A co do rozdziału to... cudowny, no brak mi słów :D
    Wiedziałam, że Dziku się tylko zgrywa, ale czekam na następny !
    Pozdrawiam :*
    Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  6. WIEDZIAŁAM! Dzik czuje coś do Magdy! Jaka ja domyślna :D
    Co ty opowiadasz! Rozdział jest super. Naprawdę. U mnie też juz nowy: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam i zapraszam, no_princess

    OdpowiedzUsuń