piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 19.


Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko szlochając w poduszkę. Nie mogłam pogodzić się z faktem, że nie jaki Kubiak jest we mnie zakochany. Przeze mnie zapewne nie jest już ze swoją dziewczyną. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Nie mogłam go tak po prostu odrzucić, bo ten był uparty jak osioł i na dodatek, mieliśmy się przynajmniej do końca wakacji widywać praktycznie codziennie. Nie chciałam także, by jego przyjaźń z Bartkiem się rozpadła. Byli w jednej drużynie. To mogłoby źle wpłynąć na ich grę i wyniki w meczach.

Usłyszałam pukanie.

- Mogę? - zapytał przybysz.

- Nie - odparłam nie przestając płakać.

Wstydziłam się tej swojej słabości. Wstydziłam się płaczu. Jednak mimo mojego zakazu, poczułam, że ktoś siada obok mnie na łóżku i kładzie mi rękę na plecach.

- Wiem o wszystkim - usłyszałam głos Piotrka. - Michał mi wszystko powiedział.

- I co z tego? Co to zmieni?

- Raczej nic, ale chce być twoim przyjacielem i nie pozwolę ci cierpieć z takiego powodu. Chce żebyś była szczęśliwa. Z Bartkiem - wyszeptał, podnosząc mnie do pozycji siedzącej i przytulając mnie. - Nie płacz.

Opanowałam się, ale dalej trwałam w objęciach Pita.

- Wszyscy się martwią. Bartek załamuję się, że to przez niego, chociaż nie może dojść co takiego zrobił.
Martwi się najbardziej. Może wrócisz i ich uspokoisz?

Pokiwałam twierdząco głową. Wstaliśmy i udaliśmy się z powrotem do pokoju.

- Magda! Co jest? - Bartek od razu się przy mnie znalazł i mocno przytulił.

- Nic takiego. Po prostu się źle poczułam - skłamałam. - Może ja lepiej wrócę do siebie i się położę.

- Okej. Pójść z tobą?

Zgodziłam się. Wróciliśmy do mojego pokoju.

- Idę się wykąpać - oznajmiłam i zniknęłam za drzwiami łazienki.

Rozebrałam się i wskoczyłam do kabiny. Po 10 minutowym prysznicu, wyszłam, owinęłam włosy ręcznikiem i przebrałam się w piżamy. Odświeżona wyszłam z pomieszczenia i położyłam się na łóżku, obok Bartka, wcześniej przykrywając poduszkę ręcznikiem, aby nie przemokła od włosów.

- Możesz mi powiedzieć, co się ostatnio z tobą dzieje? - zapytał, obracając się w moją stronę.

- Nic się ze mną dzieje. Wszystko jest ok.

- Pitowi mówisz, a mi już nie. Ukrywasz coś przede mną?

- Nic przed tobą nie ukrywam, głuptasie - powiedziałam i delikatnie pocałowałam go w usta.

- Ufam ci - szepnął i odwzajemnił pocałunek.

Potem zaczął całować mnie po szyi i obojczykach. Wsunęłam dłoń w jego włosy i przysunęłam go do siebie jeszcze bardziej, Następnie objęłam go nogami w pasie, nie przestając całować.

- Kocham cię - szepnął.

- Ja ciebie też - oznajmiłam i kontynuowałam pocałunek.


Polska w sobotę wygrała z Wielką Brytanią 3:0, ale za to w poniedziałek przegrała z Australią 1:3. Chłopcy byli załamani. Dzisiaj miał się odbyć mecz z Rosją. Wszyscy w ośrodku cały dzień chodzili nerwowi i zdenerwowani. Nawet Bartman zaczął odrzucać zaloty blondynki, która teraz nie dawała jemu spokoju, rezygnując z Bartka.

- Wiecie, że jak dzisiaj przegramy to jutro wracamy do domu? - odezwał się przy kolacji Guma.

- Żadne przegramy. Wygramy, jasne? Musimy wygrać! - krzyknął Igła, ale jakoś chyba sam nie był tym za bardzo przekonany.

- Głowy do góry, chłopaki. Nawet jeżeli przegracie, przecież to nie koniec świata! - powiedziałam.

- Ale zawiedziemy miliony ludzi, kibiców, Polaków, tych, którzy na nas liczyli! - Winiar spuścił głowę.

- I tak są z was dumni  jak nigdy dotąd. Przywieźliście już złoto, prawda? To więcej niż nam się śniło! - krzyknęłam, starając się ich podnieść na duchu. - A po za tym wygracie...

O ustalonej godzinie wszyscy zapakowaliśmy się do autobusu i ruszyliśmy w stronę hali. Witani okrzykami kibiców, weszliśmy do budynku i każdy udał się w swoją stronę. Ja jak zwykle usiadłam na ławeczce przy boisku i z niecierpliwością czekałam na rozpoczęcie meczu. Nerwy były ogromne. Pierwszy set dawał wiele do życzenia - przegraliśmy go 17:25. W drugim chłopaki zaczęli się jakoś wybijać, ale i tak po chwili stracili prowadzenie i set zakończył się wynikiem 23:25 dla Rosji. Myślałam, że Andrea zemrze z tych nerwów. Cały aż chodził. Krzyczał na chłopaków, starał im przemówić jakoś do rozumu, wpłynąć na psychikę, ale oni już chyba pogodzili się z myślą o przegranej i mecz zakończył się wynikiem 0:3. Ze spuszczoną głową poczłapali do szatni, by po 10 minutach z niej wyjść i udać się do autokaru. Nie rozdali nawet jednego autografu.

- Chłopaki, no. Mówiłam wam, że świat się nie skończył. Jeszcze tyle przed wami. Zdołacie odnieść jeszcze
tyle zwycięstw - powiedziałam, starając się ich pocieszyć.

- Ty nic nie rozumiesz - odezwał się Bartman. - Zawieliśmy tylu ludzi. Pogrzebaliśmy swoją szansę na
zdobycie złotego medalu. Ja nie wiem co się z nami stało...

- Stało się. Trudno... czasu nie cofniesz. Teraz tylko trzeba ruszyć dupę, podnieść się z dołka i żyć dalej.

- Dziewczyna dobrze gada - wtrącił Marcin.

Po krótkim czasie byliśmy już w hotelu. Wszyscy poszli do swoich pokoi, chcąc w jakiś sposób to wszystko odreagować. Ja z Bartkiem zawitaliśmy do mojego pokoju i po chwili leżeliśmy już w łóżku, wykończeni całym dniem.

- No to jutro do Polski - westchnął Kurek. - Szkoda. Wielka szkoda.

- Jeszcze nie miałam okazji zwiedzić Londynu - oznajmiłam smutno.

- Mamy jeszcze cały ranek i przedpołudnie - Bartek pocałował mnie w czoło.

- Racja - powiedziałam i wtuliłam się w jego nagi tors, po czym zasnęłam.


Następnego dnia, od razu po śniadaniu opuściliśmy hotel i ruszyliśmy na ''podbój'' Londynu. Autokarem dotarliśmy pod Big Ben i obejrzeliśmy go z zewnątrz. Następnie udaliśmy się na London Eye. Oczywiście nie obyło się bez problemów, bo przez przypadek zostawiliśmy w poprzednim miejscu Ziomka i Jarosza, którzy najprawdopodobniej udali się na lody. Musieliśmy więc po nich wrócić. Kiedy w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce, przeliczyliśmy się i skierowaliśmy się do wejścia. Tłum był ogromny. Przepychaliśmy się, próbując się przedrzeć. W pewnym momencie dostałam od kogoś z łokcia w brzuch. Ten ktoś odwrócił się i  popatrzył w moją stronę. Była to osoba, którą bardzo dobrze znałam...

________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno, ale byłam na urodzinach i nie miałam czasu kiedy tego napisać, ale jest, chociaż może trochę krótkie.
Nie wiem, czy w weekend dodam jakiś rozdział, bo wyjeżdżam, ale postaram się, a jak coś. to mam nadzieję, że uda mi się nadrobić w resztę ferii.
Tak więc zostawiam wam do oceny i mówię: Dobranoc :)


8 komentarzy:

  1. Uuu... Robi sie coraz ciekawiej... Zastanawia mnie, kim jest ta tajemnicza osoba :) Nie mogę się doczekac następnego rozdziału :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :)
    Ciekawe kto to był??
    Zapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/2013/01/rozdzia-21.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział w porządku!:)
    No to teraz bd się zastanawiać kogo spotkała (od kogo w brzuch dostała xd) ale chyba nie wymyślę :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się w następnym rozdziale :)
      Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  4. Jak będziesz miała chwilę to u mnie nowy rozdział:
    http://spala-adventures.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń