czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 6.


Następnego dnia na obiad miał przyjść młodszy brat mojego taty wraz ze swoją rodziną. Na imię miał Dariusz, był moim chrzestnym i bardzo go lubiłam. Wraz ze swoją żoną Marzeną bardzo pomogli mojemu tacie po śmierci mamy. Teraz mieli już swoje dziecko - Tomka, który miał 4 lata.

Rano pojechałam po zakupy i zabrałam się za robienie lasagne  Kiedy potrawa piekła się w piekarniku zrobiłam szarlotkę na deser. Tata ładnie nakrył do stołu i o 13.40 usiedliśmy na kanapie czekając na przyjście gości. Po piętnastu minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Pobiegłam, żeby otworzyć.

- Magda! Jak ty wyrosłaś - krzyknęła Marzena, przytulając mnie na powitanie.

Za nią wszedł Darek, niosąc małego Tomka na rękach. Przytuliłam wujka i wzięłam małego na ręce.

- Pomożesz mi przynieść jedzenie? - zapytałam, stawiając chłopca na ziemi i zdejmując mu buty.

- Pomogę - odparł dumnie unosząc pierś.

Zaśmiałam się.

- No to chodź.

Poszłam do kuchni, a Tomuś podreptał za mną.

- Mam dla ciebie ciasteczka - powiedziałam szeptem. - Dam ci jedno, ale nie mów nic mamie. To będzie nasz mały sekret. Resztę dostaniesz, jak ładnie zjesz obiadek.

- Ciasteczka! - krzyknął uradowany.

Wyjęłam ciastko z pudełka i wręczyłam chłopcu. Uradowany usiadł na krześle i się mi przyglądał.

- A wiesz, że z mamą i tatą pojedziemy w góry? - oznajmił uradowany, kiedy nakładałam jedzenie.

- To super. I co tam będziesz robił?
-
 Będę chodził po górach i spotkam jeti! Przemek mi w przedszkolu powiedział, że w górach są jeti. Mówił, że są złe, ale ja oglądałem bajkę i tam był dobry i dawał dzieciom lizaki.

- A przywieziesz mi jednego lizaka od jeti? - zaśmiałam się.

- Pewnie. Dla ciebie nawet pięć!

Uśmiechnęłam się. Złożyłam cztery talerze na tacy, a jeden dałam Tomkowi.

- Tylko trzymaj mocno, żeby nie wypadło - pouczyłam go.

Poszliśmy do jadalni. Kiedy podałam jedzenie, usiadłam na miejscu pomiędzy Tomkiem i Darkiem.

Kiedy wszyscy zjedli główne danie podałam szarlotkę, którą wszyscy się zachwycali. Tomuś dostał swoje ciastka.

- Chyba musimy tu częściej przyjeżdżać. Tomek będzie zadowolony - powiedział Darek, patrząc na uśmiechniętego synka.

- Ciocia Magda jest super! - oznajmił chłopiec.

Uśmiechnęłam się.

O 17.30 poszłam do łazienki i przebrałam się w moją nową sukienkę. Nałożyłam na siebie delikatny makijaż i lekko podkręciłam włosy lokówką. O 17.57  usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Do mieszkania wszedł Bartek.

- Cześć. Idziemy? - zapytał uradowany.

- Zaraz. Tylko pożegnam się z rodziną.

Wróciłam do jadalni, a Bartek przyszedł za mną.

- To ja już idę. Przepraszam was - powiedziałam.

Wszyscy jednak patrzyli w stronę drzwi, w których stał Bartek.

- Czy to ten siatkarz z naszej Reprezentacji? - zapytał Darek.

- Nie no, niezłego sobie chłoptasia znalazłaś - powiedziała Marzena, wstając i witając się z Bartkiem.

- To nie jest mój chłopak - powiedziałam. - My już pójdziemy. Do zobaczenia - pożegnałam się i w pośpiechu opuściłam mieszkanie.

- Ślicznie wyglądasz - powiedział Bartek, kiedy wsiedliśmy do jego samochodu.

Podziękowałam i włączyłam radio.

- Dzwoniłeś do Natalii, żeby dała ci mój numer? - zapytałam.

- Nie. To ona do mnie zadzwoniła - zaśmiał się. - I to ona zachęciła mnie, żebym zaprosił cię na randkę.

- To był jej pomysł?

- W sumie to tak, ale i tak chciałem cię zaprosić - uśmiechnął się.

Bartek zaparkował samochód przed jakąś restauracją. Wysiadł i otworzył drzwi po mojej stronie.

- Jaki dżentelmen - zaśmiałam się i wysiadłam z auta.
Weszliśmy do restauracji. Podeszliśmy do stolika i usiedliśmy. Po chwili pojawił się kelner z menu. Wzięłam drinka i sałatkę z kurczakiem, a Bartek zamówił cole - ponieważ prowadził, oraz devolaya. Kiedy zjedliśmy kolację, poszliśmy na spacer do parku. Po drodze zauważyliśmy siatkarzy, zmierzających w naszą stronę.

- No nie - jęknął Bartek i zabrał rękę z mojego biodra - Tak będzie lepiej. Uwierz - dodał, widząc moje pytające spojrzenie.

- No, no. Kogo mu tu mamy? - powiedział Krzysiek, kiedy wszyscy znaleźli się już obok nas. Był tam Winiarski, Ignaczak, Bartman oraz Kubiak.

- Nasze nowe gołąbeczki - zaśmiał się Winiar.

- Oj tam, dajcie im już spokój - powiedział Bartman, szczerząc się do Bartka.

- A tobie stary, co tak mina zrzedła? - powiedział Krzysiek do Kubiaka. - Przed chwilą to nie można cie było ogarnąć od śmiechu, a teraz co?

- Po prostu jestem zmęczony - odpowiedział Michał z irytacją w głosie. - Zostawmy ich i chodźmy już - spojrzał się na mnie wściekłym wzrokiem.

Spuściłam wzrok lekko speszona.

- No dobra. To gruchajcie sobie dalej. My już pójdziemy - zaśmiał się Igła, klepiąc Bartka po ramieniu - Do zobaczenia.

- Na razie - pożegnał się Kurek i znowu położył mi dłoń na tali.

Wróciliśmy do samochodu.

- O co chodziło Michałowi? - zapytałam Bartka, kiedy wyjechaliśmy z parkingu.

- Michałowi?

- No tak. Był jakiś taki, no nie wiem... zły?

- Musiało ci się wydawać. Misiek to wulkan radości i optymizmu. Zawsze poprawia wszystkim humor w drużynie.

No tak zawsze mi się musi wydawać. Ale, przecież widziałam, nie? Ślepa nie jestem.

- A jak podobała się randka? - zapytał Bartek z uśmiechem na twarzy.

- Był przyjemnie, ale wiesz ta restauracja to nie moje klimaty. Mogliśmy iść na pizze, czy coś.

- Kurde, zwaliłem - powiedział uderzając ręką w czoło.

- Nic się nie stało. Starałeś się, nie? Było przecudownie - powiedziałam uśmiechając się szeroko.

Po chwili staliśmy już pod blokiem. Jakoś nie specjalnie śpieszyło mi się, żeby wysiąść z samochodu. W końcu Bartek wyłączył radio i zaległa niezręczna cisza. Patrzyłam się przed siebie obserwując małego wróbelka, skaczącego po chodniku. Nagle poczułam na swoim nadgarstku ciepłą dłoń Bartka, a później poczułam, jak delikatnie przesuwa drugą ręką, moją twarz w swoją stronę. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Bartek złapał kosmyk moich włosów i zasunął go za ucho. Nieśmiało musnął moje usta. Delikatnie gryzł moją dolną wargę. Następnie zaczął mnie całować bardziej namiętnie, aż zakręciło mi się w głowie. Odwzajemniałam pocałunek. Po chwili odsunęłam się.

- Dzięki za wspaniały wieczór - powiedziałam, czując wypieki na twarzy.

- Ta ja dziękuje - odpowiedział jeszcze raz mnie całując.

Wysiadłam z auta i weszłam do mieszkania. Po gościach nie było już ani śladu. Tata krzątał się po kuchni, zmywając naczynia.

- Już jestem - oznajmiłam, wchodząc do pomieszczenia.

Robert nadal zmywał, nawet nie zaszczycając mnie wzrokiem. Wyjęłam z lodówki sok grejpfrutowy i nalałam sobie do szklanki.

- Dlaczego nie powiedziałaś, że spotykasz się z tym chłopakiem? - zapytał nagle Robert, wycierając ręce szmatką.

- Nie wiedziałam, że to ważne - odpowiedziałam, sącząc sok.

- Jestem twoim ojcem i mam prawo wiedzieć, z kim moja córka się prowadza. Nie to, że mam coś przeciwko, po prostu wole wiedzieć.

- Dobra tato, nie przesadzaj. Wiem, że nie bardzo się tym interesujesz. Po prostu to Bartosz Kurek, dlatego chcesz wiedzieć - zaśmiałam się.

- No dobra. Rozgryzłaś mnie - uśmiechnął się. - To jak? Kiedy do nas wpadnie?

- Hahaha. Zaproszę go. Zobaczymy - powiedziałam wychodząc z kuchni.


Siatkarze wbiegli do domu Krzyśka. Trzeba korzystać, kiedy żony i dzieci nie ma, nie? Rozsiedli się na kanapie i na fotelach i włączyli transmisje jakiegoś meczu. Igła z Winiarskim zeszli do piwnicy, aby wziąć alkohol z tajemnej skrytki libero. Kiedy wrócili, z pełnymi zgrzewkami i dwiema flaszkami, w pokoju wybuchły wiwaty.

- A tobie co, Dziku? - zapytał Piter rozwalając się obok siatkarza. - Melanż jest, a ty siedzisz spokojnie? To do ciebie nie podobne.

- Mówiłem przecież, że jestem zmęczony.

- Nie wyglądasz.

- Po prostu dajcie mi spokój - warknął Michał.

- Dobra, stary, spokojnie. Chciałem tylko pomóc - powiedział Piotrek, podnosząc ręce w geście poddania.

- Sorry Pit. Na prawdę nie mam humoru.

W tym momencie do domu wszedł spóźniony Bartek.

- Chyba nic takiego mnie nie ominęło? - zapytał, siadając z drugiej strony Kubiaka.

- Jeszcze się nawet porządnie nie zaczęło - odpowiedział Piter, pijąc piwo z puszki.

- I jak tam z Magdą? - zapytał Igła, polewając wódkę do kieliszków.

- A z Magdą to ca... A temu co? - zapytał Kurek, patrząc na Michała obrzucającego do pogardliwym spojrzeniem i w pośpiechu wychodzącego z pokoju.

- Też chciałbym wiedzieć - westchnął Pit.

7 komentarzy:

  1. A co temu Kubiakowi? Czyżby się z jakiegoś powodu wkurzył na Bartka?
    Rozdział no po prostu epicki!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak koleżanka wyżej napisała rozdział super :D Wciąga :D
    A tak btw to:
    Pojawił się nowy rozdział na http://to-skomplkowane.blogspot.com :) Zapraszam do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaje, że Misiek zakochał się w Magdzie. :D ROzdział Bardzo mi się podoba. W wolnej chwili zapraszam także do mnie :D

    http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    POzdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
  4. I w końcu Kubiak! No wielbię cię dziewczyno! Świetnie piszesz. Rozdział cudny :)
    Pozdrawiam
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń